Roman Dmowski był mężem stanu, który potrafił dźwignąć koncepcję prowadzenia polskiej polityki zagranicznej, kiedy nie było państwa polskiego. Warunki były totalnie niesprzyjające, jednak on sprawił, że kiedy 11 listopada 1918 r. w Compiègne Niemcy podpisywały akt kapitulacji, Polska była w obozie zwycięzców
— mówi historyk i senator PiS prof. Jan Żaryn w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Panie profesorze, jakie zasługi dla odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. miał Roman Dmowski?
Prof. Jan Żaryn: Roman Dmowski był mężem stanu, który potrafił dźwignąć koncepcję prowadzenia polskiej polityki zagranicznej, kiedy nie było państwa polskiego. Warunki były totalnie niesprzyjające, jednak on sprawił, że kiedy 11 listopada 1918 r. w Compiègne Niemcy podpisywały akt kapitulacji, Polska była w obozie zwycięzców. Dzięki Dmowskiemu po I wojnie światowej znaleźliśmy się w gronie militarnych i politycznych zwycięzców. Polskie siły zbrojne, czyli Armia Błękitna gen. Józefa Hallera była częścią sił zwycięskich, a Komitet Narodowy Polski był oficjalną reprezentacją nieistniejącego państwa polskiego po stronie mocarstw zachodnich. Na ich czele stał Dmowski, jako Wódz Naczelny polskiej polskiej armii na Zachodzie i prezes Komitetu Narodowego Polskiego, który powstał w Lozannie w 1917 r., a później miał siedzibę w Paryżu.
Działalność Komitetu Narodowego Polskiego, działającego przy państwach Ententy (Francja, Wielka Brytania, Rosja) wspierało wiele osób, o których dziś, poza Ignacym Janem Paderewskim, raczej się nie pamięta.
Rola Ignacego Jana Paderewskiego była ważna, ale nie wolno zapomnieć o zespole dyplomatów, którzy wspierali Dmowskiego, o Maurycym Zamoyskim, który odbierał defiladę Armii Błękitnej, podczas uroczystości w 1917 r. w francuskim Poincarre. Trzeba wspomnieć o Konstantym Skirmuncie, Erazmie Piltzu, który opracowywał koncepcję budowania polskich granic, jako państwa suwerennego z dostępem do morza, z Wielkopolską, Śląskiem Górnym, Dolnym i Cieszyńskim. Dmowski wiedział, że bez tych ziem jesteśmy pionkiem w rękach potężnych sąsiadów, którzy niepodległej Polski nie chcą i będą robili wszystko, aby taka nigdy nie powstała, więc zmobilizowano siły twórcze, by przekonać Anglików, Francuzów i Amerykanów przekonać, że bez silnej Polski w centrum Europy nie będzie pokoju na kontynencie.
Jak wyglądały wschodnie granice Polski w koncepcji Dmowskiego?
Koncepcja Dmowskiego dotyczyła całości ziem polskich i wyrastała z dwóch przekonań, wzajemnie się uzupełniających. Pierwsze opierało się na tym, że suwerenność, to nie tylko kształt granic, ale także potencjał gospodarczy i stąd wspomniane wyżej, ziemie zachodnie musiały znaleźć się w granicach państwa polskiego, jeżeli chcielibyśmy być państwem suwerennym, a nie marionetkowym. Drugie przekonanie to walko o to, aby Polska była państwem narodowym, które jest instrumentem pożytecznym i ważnym, w rękach wspólnoty narodowej. Dmowski wspólnotę narodową rozumiał w sensie kulturowym, postrzegał ją jako wspólnotę złożoną z dominującego żywiołu, który ma w sercach i umysłach miłość do własnej Ojczyzny, zarówno do tej historycznej jak i do tej, która będzie odbudowana. Dlatego uważał, że należy ograniczyć swoje apetyty terytorialne, bo im dalej na wschód, to polskiego żywiołu jest mniej i trzeba będzie prowadzić niewyobrażalnie trudną, jak się w praktyce okazało, politykę repolonizacyjną, po wielu dziesięcioleciach ostrej rusyfikacji i rodzenia się pod zaborem austriackim w Małopolsce Wschodniej, nacjonalistycznej elity ukraińskiej, która miała własne aspiracje narodowe. Koncepcja państwa narodowego dobrze komponowała się Dmowskiemu z odpowiedzią na pytanie, jak prowadzić politykę wobec Niemiec i Rosji, które mają o wiele większy potencjał niż my.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Roman Dmowski był mężem stanu, który potrafił dźwignąć koncepcję prowadzenia polskiej polityki zagranicznej, kiedy nie było państwa polskiego. Warunki były totalnie niesprzyjające, jednak on sprawił, że kiedy 11 listopada 1918 r. w Compiègne Niemcy podpisywały akt kapitulacji, Polska była w obozie zwycięzców
— mówi historyk i senator PiS prof. Jan Żaryn w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Panie profesorze, jakie zasługi dla odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. miał Roman Dmowski?
Prof. Jan Żaryn: Roman Dmowski był mężem stanu, który potrafił dźwignąć koncepcję prowadzenia polskiej polityki zagranicznej, kiedy nie było państwa polskiego. Warunki były totalnie niesprzyjające, jednak on sprawił, że kiedy 11 listopada 1918 r. w Compiègne Niemcy podpisywały akt kapitulacji, Polska była w obozie zwycięzców. Dzięki Dmowskiemu po I wojnie światowej znaleźliśmy się w gronie militarnych i politycznych zwycięzców. Polskie siły zbrojne, czyli Armia Błękitna gen. Józefa Hallera była częścią sił zwycięskich, a Komitet Narodowy Polski był oficjalną reprezentacją nieistniejącego państwa polskiego po stronie mocarstw zachodnich. Na ich czele stał Dmowski, jako Wódz Naczelny polskiej polskiej armii na Zachodzie i prezes Komitetu Narodowego Polskiego, który powstał w Lozannie w 1917 r., a później miał siedzibę w Paryżu.
Działalność Komitetu Narodowego Polskiego, działającego przy państwach Ententy (Francja, Wielka Brytania, Rosja) wspierało wiele osób, o których dziś, poza Ignacym Janem Paderewskim, raczej się nie pamięta.
Rola Ignacego Jana Paderewskiego była ważna, ale nie wolno zapomnieć o zespole dyplomatów, którzy wspierali Dmowskiego, o Maurycym Zamoyskim, który odbierał defiladę Armii Błękitnej, podczas uroczystości w 1917 r. w francuskim Poincarre. Trzeba wspomnieć o Konstantym Skirmuncie, Erazmie Piltzu, który opracowywał koncepcję budowania polskich granic, jako państwa suwerennego z dostępem do morza, z Wielkopolską, Śląskiem Górnym, Dolnym i Cieszyńskim. Dmowski wiedział, że bez tych ziem jesteśmy pionkiem w rękach potężnych sąsiadów, którzy niepodległej Polski nie chcą i będą robili wszystko, aby taka nigdy nie powstała, więc zmobilizowano siły twórcze, by przekonać Anglików, Francuzów i Amerykanów przekonać, że bez silnej Polski w centrum Europy nie będzie pokoju na kontynencie.
Jak wyglądały wschodnie granice Polski w koncepcji Dmowskiego?
Koncepcja Dmowskiego dotyczyła całości ziem polskich i wyrastała z dwóch przekonań, wzajemnie się uzupełniających. Pierwsze opierało się na tym, że suwerenność, to nie tylko kształt granic, ale także potencjał gospodarczy i stąd wspomniane wyżej, ziemie zachodnie musiały znaleźć się w granicach państwa polskiego, jeżeli chcielibyśmy być państwem suwerennym, a nie marionetkowym. Drugie przekonanie to walko o to, aby Polska była państwem narodowym, które jest instrumentem pożytecznym i ważnym, w rękach wspólnoty narodowej. Dmowski wspólnotę narodową rozumiał w sensie kulturowym, postrzegał ją jako wspólnotę złożoną z dominującego żywiołu, który ma w sercach i umysłach miłość do własnej Ojczyzny, zarówno do tej historycznej jak i do tej, która będzie odbudowana. Dlatego uważał, że należy ograniczyć swoje apetyty terytorialne, bo im dalej na wschód, to polskiego żywiołu jest mniej i trzeba będzie prowadzić niewyobrażalnie trudną, jak się w praktyce okazało, politykę repolonizacyjną, po wielu dziesięcioleciach ostrej rusyfikacji i rodzenia się pod zaborem austriackim w Małopolsce Wschodniej, nacjonalistycznej elity ukraińskiej, która miała własne aspiracje narodowe. Koncepcja państwa narodowego dobrze komponowała się Dmowskiemu z odpowiedzią na pytanie, jak prowadzić politykę wobec Niemiec i Rosji, które mają o wiele większy potencjał niż my.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/315066-prof-zaryn-dzieki-dmowskiemu-po-i-wojnie-swiatowej-znalezlismy-sie-w-gronie-militarnych-i-politycznych-zwyciezcow-nasz-wywiad?strona=1