Po pierwszym sierpnia – refleksje bardzo subiektywne. Żaden proces dziejący się w społecznej świadomości nie będzie ciągnął się w nieskończoność

fot. PAP/Marcin Obara
fot. PAP/Marcin Obara

1 sierpnia, tak jak mamy z córką we zwyczaju od lat, o 17 byliśmy na rondzie Dmowskiego, by potem szybko przemieścić się na wojskowe Powązki.

Opinia nas obojga: i na rondzie, i na cmentarzu było zauważalnie mniej ludzi, niż rok czy dwa lata temu. A jeśli chodzi o samo skrzyżowanie Marszałkowskiej i Alej, to dodatkowo – oprócz mniejszej liczby uczestników wydarzenia – dawał się też odczuć (wiem, że to bardzo subiektywne) mniejszy ładunek autentycznych emocji.

Myślę, że nietrudno to wytłumaczyć. Przejęcie władzy przez PiS zmniejszyło przecież te emocje sporej części zwolenników prawicy, którzy w związku z tym są mniej niż kiedyś skłonni do rozgrywania dzisiejszych politycznych bitew w historycznych kostiumach. Do traktowania rocznicy Powstania jako okazji do powiedzenia „nie” politycznym przeciwnikom.

Z kolei inna część dotychczasowych uczestników obchodów poczuła się zniesmaczona długim i nagłośnionym sporem o „apel smoleński”, i też wolała zostać w domu. Czy też przyjść dopiero na wieczorne śpiewanie powstańczych pieśni na placu Piłsudskiego. Ten element uroczystości można bowiem było uznać za w największym stopniu wolny od aktualnych politycznych konotacji. I rzeczywiście – w odróżnieniu od ronda i Powązek tam frekwencja była nie mniejsza niż rok temu.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych