Skansen historyczny, do którego trafić mają tzw. pomniki wdzięczności Armii Czerwonej demontowane z przestrzeni publicznej, chce utworzyć Instytut Pamięci Narodowej. Park historyczny ze ścieżką edukacyjno-narracyjną ma powstać w Bornem Sulinowie w 2017 roku.
Z przeprowadzonej przez Instytut inwentaryzacji wynika, że w kraju jest jeszcze 229 pomników, które mogłyby trafić do skansenu. IPN oferuje samorządom pomoc w ich przeniesieniu i prosi zainteresowane projektem władze samorządowe o kontakt.
Chcielibyśmy, by tzw. pomniki wdzięczności Armii Czerwonej trafiły w jedno miejsce, gdzie by można opowiedzieć cały kontekst, historię tego, w jaki sposób one powstawały, co oznaczały. Miejsce to umownie nazywamy skansenem. I podjęliśmy decyzję o umiejscowieniu go w Bornem Sulinowie. To miejscowość historycznie niezwykle symboliczna, przez kilkadziesiąt lat zamknięta dla Polaków. Miejsce, gdzie stacjonowały duże oddziały armii sowieckiej
—mówił podczas konferencji prasowej wiceprezes IPN Paweł Ukielski.
Miejsce, w którym ma powstać skansen, wybrano ze względu na przychylność władz samorządowych; nie tylko zadeklarowały one pomoc w realizacji projektu, ale i przekazanie działki na ten cel
—zaznaczył Ukielski.
Poinformował również, że IPN przeprowadził inwentaryzację, z której wynika, że w całej Polsce pozostało jeszcze 229 tzw. pomników wdzięczności, które mogłyby trafić do skansenu. Jak podał najwięcej jest ich na terytoriach przyłączonych do Polski po II wojnie, najliczniejsze - w woj. zachodniopomorskim.
IPN chciałby wspomóc samorządy w podejmowaniu decyzji o ich przeniesieniu. Oferujemy pomoc nie tylko merytoryczną, ale także proponujemy pokrycie kosztów transportu, przeniesienia do skansenu w Bornem Sulinowie
—powiedział Ukielski.
Szef Biura Edukacji Narodowej Andrzej Zawistowski podkreślił, że liczba 229 dotyczy pomników stojących w przestrzeni publicznej poza cmentarzami, będących tzw. pomnikami wdzięczności Armii Czerwonej.
Więc nie dotyczy to np. czerwonoarmistów zagłodzonych przez Niemców w latach 1941-42 w obozach jenieckich
—zaakcentował.
Jak dodał, pomniki te są w różnym stanie technicznym, który czasem uniemożliwia rozpoznanie ich pierwotnego przeznaczenia. Stopniowo postępuje też proces ich przekształcania w pomniki niekontrowersyjne, więc i tak - jak podkreślał - stopniowo znikają one z przestrzeni publicznej. Zaapelował do samorządów, które takie pomniki chcą przenieść, o kontakt z IPN.
Skansen ma za zadanie pokazać te pomniki w odpowiednim kontekście historycznym, tzn. wyjaśnić, dlaczego były budowane i dlaczego nie powinny stać w przestrzeni publicznej, co symbolizowały. Nie planujemy ich odtwarzać w całości, co nie jest nawet fizycznie możliwe. Chodzi o to, by te części, które można przenieść i wyeksponować, w sposób odpowiedni tam zaprezentować
—wyjaśnił Zawistowski.
Wiceprezes IPN, odpowiadając na pytania dziennikarzy, zaznaczył, że decyzji o powstaniu skansenu nie konsultowano ze stroną rosyjską.
Polska przestrzeń publiczna jest elementem polskiej suwerenności i nie istnieje potrzeba konsultowania tego typu działań z żadnym z sąsiadów. Umowa ze stroną rosyjską dotyczy tylko miejsc pochówku i pamięci, a zatem de facto cmentarzy, więc nie dotyczy upamiętnień symbolicznych, których dotyczy nasza akcja
—wyjaśniał.
Skansen ma zostać otwarty w przyszłym roku, jednak jak podkreśla IPN na pewno nie będzie to moment, kiedy wszystkie „pomniki wdzięczności” się w nim znajdą.
Czytaj dalej na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Skansen historyczny, do którego trafić mają tzw. pomniki wdzięczności Armii Czerwonej demontowane z przestrzeni publicznej, chce utworzyć Instytut Pamięci Narodowej. Park historyczny ze ścieżką edukacyjno-narracyjną ma powstać w Bornem Sulinowie w 2017 roku.
Z przeprowadzonej przez Instytut inwentaryzacji wynika, że w kraju jest jeszcze 229 pomników, które mogłyby trafić do skansenu. IPN oferuje samorządom pomoc w ich przeniesieniu i prosi zainteresowane projektem władze samorządowe o kontakt.
Chcielibyśmy, by tzw. pomniki wdzięczności Armii Czerwonej trafiły w jedno miejsce, gdzie by można opowiedzieć cały kontekst, historię tego, w jaki sposób one powstawały, co oznaczały. Miejsce to umownie nazywamy skansenem. I podjęliśmy decyzję o umiejscowieniu go w Bornem Sulinowie. To miejscowość historycznie niezwykle symboliczna, przez kilkadziesiąt lat zamknięta dla Polaków. Miejsce, gdzie stacjonowały duże oddziały armii sowieckiej
—mówił podczas konferencji prasowej wiceprezes IPN Paweł Ukielski.
Miejsce, w którym ma powstać skansen, wybrano ze względu na przychylność władz samorządowych; nie tylko zadeklarowały one pomoc w realizacji projektu, ale i przekazanie działki na ten cel
—zaznaczył Ukielski.
Poinformował również, że IPN przeprowadził inwentaryzację, z której wynika, że w całej Polsce pozostało jeszcze 229 tzw. pomników wdzięczności, które mogłyby trafić do skansenu. Jak podał najwięcej jest ich na terytoriach przyłączonych do Polski po II wojnie, najliczniejsze - w woj. zachodniopomorskim.
IPN chciałby wspomóc samorządy w podejmowaniu decyzji o ich przeniesieniu. Oferujemy pomoc nie tylko merytoryczną, ale także proponujemy pokrycie kosztów transportu, przeniesienia do skansenu w Bornem Sulinowie
—powiedział Ukielski.
Szef Biura Edukacji Narodowej Andrzej Zawistowski podkreślił, że liczba 229 dotyczy pomników stojących w przestrzeni publicznej poza cmentarzami, będących tzw. pomnikami wdzięczności Armii Czerwonej.
Więc nie dotyczy to np. czerwonoarmistów zagłodzonych przez Niemców w latach 1941-42 w obozach jenieckich
—zaakcentował.
Jak dodał, pomniki te są w różnym stanie technicznym, który czasem uniemożliwia rozpoznanie ich pierwotnego przeznaczenia. Stopniowo postępuje też proces ich przekształcania w pomniki niekontrowersyjne, więc i tak - jak podkreślał - stopniowo znikają one z przestrzeni publicznej. Zaapelował do samorządów, które takie pomniki chcą przenieść, o kontakt z IPN.
Skansen ma za zadanie pokazać te pomniki w odpowiednim kontekście historycznym, tzn. wyjaśnić, dlaczego były budowane i dlaczego nie powinny stać w przestrzeni publicznej, co symbolizowały. Nie planujemy ich odtwarzać w całości, co nie jest nawet fizycznie możliwe. Chodzi o to, by te części, które można przenieść i wyeksponować, w sposób odpowiedni tam zaprezentować
—wyjaśnił Zawistowski.
Wiceprezes IPN, odpowiadając na pytania dziennikarzy, zaznaczył, że decyzji o powstaniu skansenu nie konsultowano ze stroną rosyjską.
Polska przestrzeń publiczna jest elementem polskiej suwerenności i nie istnieje potrzeba konsultowania tego typu działań z żadnym z sąsiadów. Umowa ze stroną rosyjską dotyczy tylko miejsc pochówku i pamięci, a zatem de facto cmentarzy, więc nie dotyczy upamiętnień symbolicznych, których dotyczy nasza akcja
—wyjaśniał.
Skansen ma zostać otwarty w przyszłym roku, jednak jak podkreśla IPN na pewno nie będzie to moment, kiedy wszystkie „pomniki wdzięczności” się w nim znajdą.
Czytaj dalej na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/298587-ipn-skansen-pamiatek-po-armii-czerwonej-i-pamiatek-prl-u-w-bornym-sulinowie