Polemika. Wyciszenie nadal potrzebne. Potrowi Zarembie w odpowiedzi w sprawie Sławomira Cenckiewicza

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Krzysztof Wyszkowski. Fot. wPolityce.pl
Krzysztof Wyszkowski. Fot. wPolityce.pl

W poniedziałek 22 marca zobaczyłem na Twitterze taki wpis:

„@hb3oz7 A tak ogólnie-po co ta kampania Zaremby przeciwko @Cenckiewicz ? Popuszcza jak Jadźka Socjolożka? Jak Warzecha? Czemu?”.

Wpis wydał mi się bardzo nieelegancki, więc by sprawdzić jego podstawę poszedłem do kiosku po w”wSieci”. Pierwsze wrażenie było świetne – okładka i wstępniak Jacka Karnowskiego godne Wielkiego Tygodnia. Cytuję:

„Święta Wielkiej Nocy przyniosą nam wszystkim kilka dni tak potrzebnego wyciszenia. /…/ Tegoroczna Wielkanoc zamyka gorący okres politycznego konfliktu.”

W pełni się z tą oceną zgadzam. W tym duchu rozmawiając kilka dni wcześniej z Michałem Karnowskim z radością przyjąłem jego propozycję, żeby mój najmłodszy syn (student), podjął staż w redakcji tygodnika. Jak się uczyć – to od najlepszych. A czyż są lepsi od redaktorów i autorów współpracujący z Karnowskimi? Równie dobrzy – może, ale lepszych nie znajduję.

I nie zmienia tej opinii kleks, jako przytrafił się właśnie jednemu z najlepszych – Piotrowi Zarembie, który na stronach 32-34 tego „ekumenicznego” numeru zamieścił całkiem – by tak rzec – „terrorystyczny” tekst pod tytułem:

„PiS bliskie wyboru prezesa IPN”. Artykuł wydał mi się „terrorystyczny”, bo tak samo, jak @hb3oz7, nie rozumiem po co zostało to napisane. Zaremba w publicystycznym „pasie szachida”? Bezsensowne!

A jednak – skoro uważam, że Autor jest jednym z najlepszych, to muszę wytłumaczyć dlaczego uważam, że zdarzył mu się kleks.

Najpierw: skąd bierze się kleks publicystyczny? Tak jak kleksy z czasów mojego dzieciństwa, ze zbyt szybkiego przeniesienia pióra na papier. Zamiast stalówkę zatrzymać, choćby na krótką chwilę, na kałamarzu, pospieszny uczeń kładzie ją na zeszycie i… kleks! Co robi dobry uczeń, gdy zdarzy mu się kleks na trzy strony? To proste – wydziera je z zeszytu i pisze tekst od nowa, „na czysto”. W tym przypadku, widać, i autor, i Redakcja pospieszyli się jak zbyt pilny uczeń i numer tygodnika został wydrukowany z sporym kleksem.

Czy warto po tej diagnozie analizować skład „czernidła”? Losy IPN są ważne dla samoświadomości narodowej i państwowej polityki historycznej kst jest już dość szeroko komentowany, więc niestety trzeba.

A więc:

1. „Kamiński bywał krytykowany za zbytnią ULEGŁOŚĆ wobec poprzedniej koalicji, ale nie był JEJ CZŁOWIEKIEM” (to i następne podkreślenia – K.W.). Uległy, ale „obcy”? Zaremba przeprowadził badania politycznego genotypu oportunisty? Tak, czy owak Kamiński nie jest dla Zaremby odpowiednim kandydatem na prezesa.

2. „PiS znosi także procedurę konkursu”. Przecież ta procedura była fikcją i „konkurs” był tak skonstruowany – przez skład Rady – że wygrywał kandydat uprzednio umówiony przez Platformę.

3. „Jeśli obecna większość się pospieszy /…/ trudno nie doznać wrażenia małostkowości przy okazji „brania” kolejnej instytucji.” I tak dobrze, że wielkoduszność Zaremby obejmuje wyborczą wygraną PiS. Szkoda jednak, że małodusznie odbiera większości parlamentarnej prawo kształtowania najważniejszych (a nie „kolejnych”, jakby chodziło o zarząd Pchlego Targu) instytucji państwowych. Knajackie „branie” mogło odnosić się zaborczości tuskoidów, ale w odniesieniu do zgodnego z prawem przejmowania państwa przez PiS, to język z postkomunistycznego wokabularza Petru.

4.„Znalazły się w niej (ustawie) skądinąd i przepisy sensowne”. Tu lot Zaremby osiąga taką wysokość, że zostawię bez komentarza.

5. > „Trudno oprzeć się wrażeniu, że głównym celem jest objęcie polityczną kontrolą kolejnej instytucji”.

Tak pospieszny, że aż ślepy i głuchy? Przecież PiS wszem i wobec ogłosił, że celem ustawy jest radykalna zmiana w działaniach IPN! Nazywanie tego „polityczną kontrolą” jest jednak objawem złej woli, bo nie o jakieś personalne czy finansowe „konfitury” tu chodzi, a o sprawy najważniejsze właśnie dla pamięci narodowej, całościowej polskiej polityki historycznej i nawet umożliwienie badań związków byłych struktur zniewolenia (SB/WSW) ze współczesnością.

6. „Szwagrzyk kontra Cenckiewicz”. Ktoś, kto mniemał, że Zaremba jest admiratorem wielce zasłużonego dla badań zbrodni stalinowskich Krzysztofa Szwagrzyka, został zaskoczony opinią:

„uchodzi wprawdzie za rycerza jednego tematu, na dokładkę /…/ dość konfliktowego.”

Skoro nie nadaje się i Szwagrzyk i Cenckiewicz, to jakie właściwe wyjście wskazuje Zaremba? Trwanie „zbytnio uległego” do czasu, aż pojawi się ktoś nowy?

7. Ponadto w sprawie Szwagrzyka padły słowa brzmiące jak, z pewnością niezamierzona, obelżywa sugestia (kleks w kleksie?): „osobiście jeżdżący na ekshumacyjne wyprawy pasjonat”. Tu też zamiast komentarza prośba o przeprosiny.

8. > „Cenckiewicz z kolei jest rycerzem wszelkich tematów.”

Po tak głębokim ukłonie ze strony publicysty, który jak mało kto może być uznawany za „rycerza wszelkich tematów”, naiwny czytelnik mógłby odnieść wrażenie, że za chwilę będzie już tylko apologia.

9. A tu:

„W archiwum, jak mówi się w Warszawie, nawet nie próbuje się instalować.”!

Warszawa ludzi wtajemniczonych w prace Centralnego Archiwum Wojskowego to, jak się okazuje, całkiem spore miasteczko z końcówkami informacyjnemu w najbardziej, zdawałoby się, niespodziewanych miejscach, bo nawet we „wSieci”.

10. To wszystko drobiazgi, bo prawie dwie strony tekstu okazują się być tylko przygotowaniem do zdetonowania śmiercionośnej (w każdym razie wysadzającej Cenckiewicza z fotela, na którym nie zdążył zasiąść) bomby:

„już wybrany Cenckiewicz natychmiast urwie się Kaczyńskiemu.”

Tu już Zaremba ujawnia nie tylko polityczny, jak w przypadku wrocławianina, a pato-psychologiczny genotyp gdynianina. Piekło, jakie czeka Kaczyńskiego porównać można tylko z tym, które spadło na niego w przypadku Lecha Wałęsy, ale przecież w 1982 r., jak Cenckiewicz sam przyznał, był sąsiadem „kaprala Wałesy” i skandował „So-li-dar-ność” pod jego mieszkaniem, gdy przywieziono „Bolka” z Arłamowa.

CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych