Polemika. Wyciszenie nadal potrzebne. Potrowi Zarembie w odpowiedzi w sprawie Sławomira Cenckiewicza

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Krzysztof Wyszkowski. Fot. wPolityce.pl
Krzysztof Wyszkowski. Fot. wPolityce.pl

11. Skąd Zaremba to wie? „Taką ma naturę – mówi członek obecnego kierownictwa IPN.” Gdyby szukać w tym dowodzie sensu, to trzeba by zauważyć, że kierownictwo IPN mieści się w Warszawie, a Cenckiewicz pracował w Trójmieście, więc jak ten członek mógł posiąść tak głęboką znajomość patologicznej osobowości. Tym bardziej, że z IPN Cenkiewicz odszedł już 8 lat temu i od tego czasu, jak Zaremba sam przypomina, pozostaje w ostrych sporach z „kierownictwem”.

12. I wreszcie pada oskarżenie, którego można było spodziewać się już z internetowej zapowiedzi artykułu:

„Proniemiecki zwolennik Zychowicza /…/ przeprowadzi brutalną czystkę i to nie tylko według kryteriów politycznych”.

Oczywiście Zaremba nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne skojarzenia w umyśle czytelnika na temat rasistowskich uprzedzeń „oskarżonego”.

Dalej Zaremba stawia już kleksa za kleksem i naśladując styl „Żołnierza Wolności” robi to tak doskonale:

„Może chodzi więc o zastąpienie „niemądrego romantyzmu” AK-owców fajnym romantyzmem tych, którzy szli z Hitlerem na Moskwę?”,

że zwalnia mnie od dalszych uwag. W wielkanocnym numerze „wSieci” znakomity publicysta pozwolił sobie na pisanie pianą z miotających bezrozumne oskarżenia ust:

„Czy prezes instytucji dbającej o naszą historyczną świadomość powinien być proniemieckim zwolennikiem tezy o chronicznej głupocie polskich decyzji politycznych i wojskowych w XIX wieku i XX wieku? /…/ To nie jest już pytanie do samego tylko kandydata, ale do partii, która będzie decydowała o kształcie IPN.”

Cenckiewicza Zaremba przejrzał na wylot:

„tajemnica /…/ jest prosta. Cenckiewicz wykłada w szkole o. Tadeusza Rydzyka”.

To już grubo – skoro wcześniej oskarżył Cenckiewicza, że ten jest „lefebrystą” (udział we mszy trydenckiej, którą bez trudu można znaleźć w każdym większym mieście i nie tylko u „lefebrystów”), to może wkrótce przeprowadzi lustrację religijną na o. Rydzyku i ujawni, że jest np. islamistą? Ciekawe, że Zaremba uznał to oskarżenie (?), za warte użycia, mimo, że jest sprzeczne z oskarżeniem wcześniejszym o ekstremalny brak elastyczności.

Trzeba tu powiedzieć, że cechą charakterystyczną dla ekstremalnych personalnych ataków Zaremby na wybraną ofiarę jest przemilczanie jego dorobku naukowego. Cenckiewicz nie tylko nie jest „zwykłym” doktorem habilitowanym, ale robotnikiem wyjątkowo pracowitym, żeby wspomnieć tu tylko takie „cegły”, jak „Anna Solidarność”, „Długie ramię Moskwy” czy udział w biografii Lecha Kaczyńskiego. Te przemilczenia mają znaczące powody. Fakt, że Cenckiewicz zajął się, i to bardzo starannie, postacią „wygumkowanej” z życia publicznego Anny Walentynowicz, wiele mówi o jego bezinteresownej ideowości. Inwigilacja, blisko 7-letnie nękanie, przesłuchania w prokuraturach i świadkowanie w sądach w związku z udziałem w likwidacji WSI, nie złamało go i wydał „Długie ramię Moskwy”.

Współautorstwo (jako koordynator całości dzieła) biografii nieżyjącego prezydenta też należało przemilczeć, bo rzecz została podjęta w czasie, gdy prezesowi Kaczyńskiego mało kto wróżył zwycięstwo wyborcze. Skoro więc Cenckiewicz „stał przy Jarosławie” w trudnych czasach, to dlaczego miałby chcieć „urwać się” (po co ten wulgaryzm z domyślną smyczą? O Szwagrzyku powiedziałby Zaremba, że to wierny pies?), gdyby podjął z nim współpracę na poziomie państwowym?

Zamiast „tajemnicy” Cenckiewicza dostaliśmy zbiór absurdalnych i dość brutalnych pomówień, aż nieprzystojnych u autora uchodzącego za delikatnego i wyważonego tak zwykle szanującego się jak filar tygodnika „wSieci”. Zapytajmy więc: czy my wiemy, co jest tajemnicą Zaremby? Nie, bo przecież nie można uwierzyć, że redakcja „wSieci” usiłuje w tak hucpiarski, ale jednocześnie tak rozpaczliwie naiwny, sposób manipulować parlamentarnym przedstawicielstwem partii rządzącej i jej doświadczonym w takich rozgrywkach prezesem!

W wielkanocnym tygodniu uznajmy litościwie, że to tylko zwykły kleks! Wymagający jednak wielkopiątkowej skruchy…

**_Od redakcji: Dziękując panu Krzysztofowi Wyszkowskiemu za polemikę zachęcamy Czytelników do zapoznania się z całym tekstem na łamach najnowszego wydania tygodnika „w Sieci”:

Wkrótce na portalu wPolityce.pl zamieścimy też odpowiedź Piotra Zaremby na powyższy tekst.**_

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych