Sejm uczcił minutą ciszy pamięć dwóch znanych postaci, które – tak się złożyło – odeszły jedna po drugiej w ciągu ostatnich kilku dni. Uczczono w ten sposób ludzi, mało powiedzieć, że różnych: ludzi których postawy życiowe wykluczały się.
Żeby wyłożyć na czym polega problem, nie mogę się, niestety, skryć za formułą „de mortuis nihil nisi bene”, jak uczynił Robert Mazurek. Nawiązując do Mazurka dodałbym, że w przypadku uhonorowania Stanisława Mikulskiego (a nie-uhonorowania takich postaci sceny polskiej jak Holoubek, Zapasiewicz czy Hanuszkiewicz), mamy do czynienia z syndromem celebryckim. Nie ważne, co artystycznie kto wart, ważna jest tylko rozpoznawalność. Na tym polu Mikulski bił, oczywiście, na głowę, wspomnianych mistrzów sztuki aktorskiej. To wiemy. Tylko dlaczego Sejm RP zamienia się w dodatek do pism kolorowych typu „Życie na gorąco”? Tego nie wiemy. Ale ja nie o tym.
Fundamentalny aspekt tego uhonorowania jest bowiem inny. Chodzi o to, że nagrodzono człowieka będącego symbolem uległości wobec władzy komunistycznej. Tę wstydliwą okoliczność usiłował Sejm przykryć równoczesnym uhonorowaniem Kazimierza Świtonia. Otóż, to jest jakieś dramatyczne pomieszanie porządków. Sejm wprowadza w ten sposób do obiegu publicznego i zatwierdza swoim autorytetem jakąś nieprawdopodobną konfuzję aksjologiczną. Na miejscu rodziny Kazimierza Świtonia protestowałbym przeciw zrównaniu jego postaci z postacią Stanisława Mikulskiego, ale rzecz jest dalece szersza: dotyczy kształtowania powszechnych sądów o naszej przeszłości i powszechnych sądów o ideowych źródłach obecnej Polski.
Czy oceniamy jako moralnie równie cenne wysługiwanie się władzy komunistycznej za odpowiednie apanaże, jak i sprzeciwianie się jej za odpowiednie represje? Czy źródła naszej państwowości biją po równi tu i tam? Czym w końcu jest ta nasza Polska? Czy jest zakwestionowaniem porządku totalitarnego, czy też jego apologią? Sejm udzielił odpowiedzi, że i jednym, i drugim równocześnie.
No to nie dziwcie się potem, Panie i Panowie, że postawy obywatelskie (choćby udział w wyborach) jakoś niezbyt się krzewią w młodym pokoleniu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/225017-mikulski-i-switon-razem-czyli-pol-polski-pol-prl-u