O zmarłych tylko dobrze albo wcale, więc nie czas tu na roztrząsanie politycznych wyborów Stanisława Mikulskiego czy rozważania o skali jego talentu. Sejm uczcił jego pamięć chwilą ciszy. Dobrze, choć warto zauważyć, że nie tylko łaska pańska, ale i pamięć Sejmu na pstrym koniu jeździ. Oto kilka dowodów.
6 marca 2008 zmarł Gustaw Holoubek, wielki aktor, kawaler Orderu Orła Białego. Sejm nie zajął się tym ani przez chwilę. Pamięć Holoubka czci tylko Senat.
Rok później, 14 lipca 2009 umiera Zbigniew Zapasiewicz. Sejm zbiera się między wtorkiem 14 lipca a piątkiem trzy dni później. W protokołach na próżno szukać informacji o minucie ciszy dla aktora.
Trzy lata temu, 4 grudnia 2011 umiera kolejny z gigantów polskiej sceny, Adam Hanuszkiewicz. Kilka dni po pogrzebie zbiera się Sejm. Parlament nie zajmuje się również tą sprawą.
A może inni, nieaktorzy, są bardziej doceniani?
Nie szukajmy daleko. W poniedziałek 3 grudnia pochowaliśmy 103-letnią dr Wandę Błeńską – kobietę o niewiarygodnym życiorysie: podporucznika Armii Krajowej, założycielkę szpitala dla trędowatych w Bulubie w Ugandzie. Błeńska żyła tam ponad 40 lat, wróciła do Polski po osiemdziesiątce. Do dziś jest uważana w Ugandzie za świętą „Matkę Trędowatych”. Wiem, bo byłem tam i słyszałem jak o niej mówią.
W marcu 2008 roku zmarł nagle Andrzej Mazurkiewicz, w PRL-u działacz opozycji, potem senator i poseł PiS. Również i jego pamięci nie uczcił Sejm.
Jak za każdym razem będziemy robić minutę ciszy za zmarłych parlamentarzystów, to nie starczy nam na to czasu sejmowego
— uzasadniał to ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
Cóż, każdy komentarz wydaje się tu zbędny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/224747-pol-porcji-mazurka-holoubek-zapasiewicz-blenska-na-pamiec-sejmu-nie-zasluzyli