Znów ta pedagogika wstydu! Olga Tokarczuk: "Ten lęk przed obcym i islamem to wyraz poczucia niepewności i kompleksów"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

To, że Polacy chcą czuć się w swoim kraju jak gospodarze, którzy mają prawo decydować o tym, kogo przyjmą pod swój dach, a kogo nie, przeszkadza europejskim „elitom”. Olga Tokarczuk, która w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wytyka Polakom, że ich niechęć wobec uchodźców bierze się z kompleksów. Pisarka zapowiada też walkę o odzyskanie słowa „patriotyzm”, rzekomo zawłaszczonego przez „nacjonalistów”.

Według Tokarczuk niechęć do uchodźców jest szczególnie silna w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, które niedawno weszły do UE i są „jeszcze niepewne swojej wartości”.

Ten lęk przed obcym i islamem to wyraz poczucia niepewności i kompleksów

— orzeka pisarka.

Jako rozwiązanie wskazuje otwarcie się, spojrzenie na historię Polski i Europy z dystansu oraz sięgnięcie „czasowych horyzontów, kiedy poczucie tożsamości narodowej nie determinowało nas w takim stopniu jak dziś”.

To jest prawdziwe wyzwanie, a nie obrona naszej europejskości, bieli naszej skóry przed zalewem innych, obcych

— poucza Tokarczuk.

Po czym następuje wykład na temat tego, czym jest „europejskość”.

To idee demokracji, praw człowieka, emancypacji kobiet, laickiego państwa, opieki nad słabszymi, dużej roli kultury, tolerancji i otwartości wobec innych. Może to idealistyczna wizja, ale te wartości mocno tkwią w naszym życiu, choć czasem ich nie zauważamy, tak oczywiste się wydają

— peroruje Tokarczuk.

Mnożące się zamachy terrorystyczne wydają się nie być dla niej żadnym argumentem, żeby uznać, iż polityka wielokulturowości poniosła sromotną porażkę.

Sprowadzanie wielokulturowości do konfrontacji islamu z chrześcijaństwem to niebezpieczne uproszczenie, przede wszystkim dlatego, że zwalnia nas z głębszej refleksji. Czarno-biały świat

— mówi pisarka.

Według niej ISIS wcale nie ma podłoża religijnego czy rasowego, ale klasowe.

Zresztą zawsze tzw. wojny religijne były takimi tylko z wierzchu. Zwykle chodziło tak naprawdę o władzę, o dostęp do dóbr. Terroryzm był, jest i będzie - pojawia się zawsze wtedy, kiedy forma polityczna, w której żyjemy, zaczyna się wyczerpywać. Teraz przybiera etykietkę islamizmu. Ale z krajów, w których dominującą religią jest islam, przychodzą do nas kobiety, dzieci, zmęczeni mężczyźni, którzy chcieliby iść do pracy. Byłam w Syrii i zapewniam, że ci ludzie niewiele różnią się od nas

— ocenia.

Uwierają ją Marsze Niepodległości, zdecydowanie woli parady równości.

Brałam udział w paradzie równości. Odbywa się w dzień, nie ma pochodni, jest kolorowo, wesoło, przyjaźnie

— opowiada.

Uważa, że należy bronić pojęć zawłaszczanych przez „skrajną prawicę”.

Dotyka mnie zwłaszcza zamach, którego ofiarą stało się słowo „patriotyzm”. Dziś mówi się, że ktoś szedł w marszu nacjonalistów, bo jest patriotą, a inni patrioci grożą ludziom śmiercią w internecie w imię tej właśnie idei. To postawienie sprawy na głowie. Chcę dla swojego kraju wszystkiego, co najlepsze, i to ja jestem patriotką

— orzeka, stawiając w kontrze osoby, które spaliły kukłę Żyda na wrocławskim rynku.

Patriotyzm trzeba odzyskać, bo został nam ukradziony

— grzmi Tokarczuk.

Jak widać, zawsze znajdą się tacy, którzy woleliby maszerować z różowymi balonikami i czekoladowym orłem, a innym przykleić łatkę nacjonalistów i faszystów. Taka europejska tolerancja!

bzm/wyborcza.pl

Czytaj więcej: Mówiła o polskich „mordercach Żydów”. Teraz żali się: „W życiu nie doświadczyłam tyle zmasowanej nienawiści”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.