Mówiła o polskich „mordercach Żydów”. Teraz żali się: "W życiu nie doświadczyłam tyle zmasowanej nienawiści"

fot. YouTube
fot. YouTube

Olga Tokarczuk, laureatka tegorocznej nagrody Nike (przyznawanej przez „Gazetę Wyborczą”),  w publicznej telewizji opowiadała m.in. o Polakach - „mordercach Żydów”. Po tych słowach w internecie zawrzało. Pojawiło się wiele krytycznych komentarzy. Pisarka jest zdziwiona falą hejtu, a jej prawnicy zastanawiają się nad podjęciem kroków prawnych.

Będzie trzeba stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów

— mówiła Tokarczuk na antenie TVP Info.

CZYTAJ WIĘCEJ: Tokarczuk z nagrodą od Michnika: „Myślę, że też możemy uczyć się od Niemców. Oni po wojnie zostali zmuszeni do tego, żeby naprostować swoją historię”

Internauci masowo protestowali przeciwko zakłamywaniu polskiej historii przez pisarkę. Autorka „Ksiąg Jakubowych” w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku broniła się, tłumacząc, że nie powiedziała niczego, co „byłoby nieznane historykom oraz ludziom, którzy mają podstawową wiedzę na temat historii Polski.”

W życiu nie doświadczyłam tyle zmasowanej nienawiści, co w ciągu ostatnich trzech dni. Głęboko współczuję wszystkim hejtowanym

— napisała rozżalona pisarka.

Tokarczuk twierdzi, że wśród krytycznych komentarzy otrzymywała też pogróżki. Zatrudniła kancelarię prawną, która zajęła się analizą czterech tys. komentarzy.

Po przejrzeniu ponad 1 tys. uznał, że 160 z nich może łamać prawo. Rozważa wysłanie do portali wniosków o ich usunięcie, pozwy przeciwko autorom i zawiadomienie prokuratury ws. gróźb karalnych

— podaje gazeta Michnika.

CZYTAJ TEŻ: Na marginesie słów Olgi Tokarczuk. Wiele trzeba zapomnieć, żeby pozwolić sobie na apel, byśmy uczyli się od Niemców stosunku do historii…

lap/Wyborcza.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.