Czytając ostatnie wywiady z Maciejem Maleńczukiem, można dojść do wniosku, że muzyk staje się coraz bardziej infantylny. O ile jego analizy dotyczące Polaka-katolika mogą budzić politowanie, to już jego fascynacja złem niepokoi. Dla Maleńczuka satanizm to wesoły diabełek, więc prawdziwego zła szuka w „polskich archiwach”.
W rozmowie z portalem dziennikpolski24.pl Maleńczuk przyznaje, że lubi prowokować.
Nie ukrywam, że znajduję w tym jakąś przyjemność. Na moim ramieniu siada wtedy taki mały diabełek-chochlik i namawia: „Jeszcze, jeszcze, patrz jak bierze!”. (śmiech)
— twierdzi.
Wydaje mu się również się, że jest oryginalny, gdy krytykuje katolików.
Polacy ostatnio bardzo chętnie się obrażają i bardzo szybko ogarnia ich święte oburzenie. Kiedyś tego nie było. Staliśmy się bardziej papiescy od papieża. Polski katolik ma w sobie ten moralny pion, tę naturalną uczciwość i zasady, których sam nie przestrzega, ale za to chętnie ocenia innych
— ocenia z wyższością.
Chyba męczy go niemoc twórcza, skoro w poszukiwaniu weny kartkuje tabloidy.
Ubzdurałem sobie, że wezmę się za to samo, za co biorą się tabloidy. Przecież ja bym nie wymyślił, że ktoś może trzymać dziecko w zamrażarce. Wiem, że Nick Cave pisał o podobnych rzeczach, pracując nad „Murder Ballads”. Poszedł do australijskich archiwów i trochę w nich posiedział. A polskie archiwa, kto wie, może nawet są lepsze od australijskich. (śmiech) To jest fascynujące, czyste zło. Satanizm, o którym czasem mówię, jest przy tym wszystkim jak dobry, wesoły diabełek, grzejący sobie nogi przy kominku i raz na jakiś czas pozwalający sobie na niewinną psotę
— twierdzi Maciej Maleńczuk.
I tak artysta, który zapewne uważa się za buntownika, na naszych oczach staje się coraz bardziej infantylny i banalny…
bzm/dziennikpolski24.pl
Czytaj także: Maleńczuk: Jestem satanistą, zażywam narkotyki, upijam się. I kogoś takiego kreuje się na idola?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/230605-dla-malenczuka-satanizm-to-wesoly-diabelek-prawdziwego-zla-szuka-w-polskich-archiwach