Ile afer na rynku finansowym musi się jeszcze wydarzyć, żeby nadzór bankowy zaczął skutecznie realizować to, do czego jest powołany? 10, 100, 200? A może 1000? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Jednak afery GetBack można było uniknąć. Zawiodły instytucje nadzorcze i kontrolne, które nie wyciągnęły wniosków z podobnych przestępstw na rynku finansowym. Przecież nie jest to pierwsza afera z emisją obligacji. Wystarczy wspomnieć Gant Development, spółkę medyczną PCZ, prawniczą e-Kancelarię. Różni się od pozostałych tym, że po raz pierwszy na taką skalę obligacje oferowały banki i pośrednicy tłumacząc, że są to całkowicie bezpieczne „lokaty”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Marcin Zdanowski: Poszkodowani przez GetBack powinni walczyć o swoje. Nie chodzi tylko o pieniądze!
W niektórych aspektach afera spółki GetBack jest bliźniaczo podobna do sprawy funduszu inwestycyjnego Idea Premium SFIO, o której portal wPolityce.pl już informował.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. ING Bank Śląski kontra Crystal Ventures. Kolejne istotne informacje dla klientów poszkodowanych w aferze GetBack
TYLKO U NAS. Afera wokół GetBack: zwróćmy uwagę na precedensowy proces w Katowicach…
Ewidentne naruszenia prawa zostały zamiecione pod dywan, a zapłacili za nie ci, którzy stracili na funduszach Idea. Teraz jest tak samo w aferze GetBack, bo GetBack mogłoby nie być, gdyby KNF działał skutecznie, reagował na doniesienia i karał na czas, a pokazywał tylko nieskuteczność we wszystkich aferach
— mówi portalowi wPolityce.pl Mariusz Zielke, były dziennikarz „Pulsu Biznesu”, który informował w swoich artykułach o nieprawidłowościach w Idei na kilka lat przed tym, zanim cokolwiek w tej sprawie zrobiono.
Fundusz inwestycyjny Idea Premium SFIO był własnością Domu Maklerskiego IDM, niegdyś potężnej instytucji finansowej z dobrymi relacjami w Komisji Nadzoru Finansowego. Obecnie jest spółką w upadłości układowej. Rzekomo bezpieczny fundusz miał lokować pozyskane od klientów pieniądze w płynne obligacje wiarygodnych spółek. Zamiast to robić rażąco łamał przepisy, przekraczał limity i lokował pieniądze w papiery firm-bankrutów. Inwestowanie skończyło się znaczącymi stratami, karami KNF oraz zawieszeniem wypłat środków (odkupywania jednostek uczestnictwa) od lipca 2012 r. aż na 8 miesięcy. Klienci wartego 1,5 mld zł funduszu ponieśli dotkliwe straty. Wartość jednostek uczestnictwa spadła o 30 proc. czyli o około 500 mln zł.
KNF za łamanie prawa nałożył na Inventium TFI, który zarządzał funduszem, karę w wysokości miliona złotych! Pół miliona nadzór bankowy kazał zapłacić IDM, który na zlecenie Idea/Inventum TFI zarządzał przez pewien czas portfelem inwestycyjnym funduszu.
O ocenie istotności stwierdzonych w wyżej wymienionej sprawie naruszeń świadczą zastosowane sankcje w postaci kary pieniężnej w maksymalnej wysokości. Sankcje te zostały w decyzji KNF zastosowane dwukrotnie
— komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jacek Barszczewski z Departamentu Komunikacji Społecznej KNF.
Dodatkowo w październiku 2014 r. Komisja cofnęła Iventium TFI zezwolenie na wykonywanie działalności. Podkreśla, że było to wówczas działanie bezprecedensowe, świadczące o dobrej ocenie sytuacji.
Z zastosowaniem tej sankcji KNF wiązała też określone skutki w sferze tzw. prewencji ogólnej, wysyłając jasny sygnał do podmiotów rynkowych, że pewne zachowania będą sankcjonowane z całą stanowczością
— podkreśla Barszczewski z KNF.
Gdyby jednak KNF sprawą zajęło się wcześniej, afery mogłoby by nie być. Ostrzeżenia i sygnały były poważne.
Pisałem o ewidentnych naruszeniach prawa podczas giełdowej (czyli nadzorowanej) emisji akcji IDM, z której pozyskał od inwestorów około 100 milionów, które miał przeznaczyć głównie na założenie lub kupno banku. Informowałem o moich wątpliwościach KNF oraz ABW podczas przesłuchań, gdyż miałem poważne podejrzenia, że pieniądze zostały wytransferowane na operacje skutkujące stratami dla klientów. M.in. znalazłem w rejestrach KRS bardzo dziwne, wielomilionowe operacje ze spółkami hazardowymi tuż przed aferą hazardową oraz z cypryjskimi podmiotami. Sprawa wiązała się z inwestycją w spółkę Victoria, która była największą spółką hazardową od jednorękich bandytów, finansowaniem krzyżowym bardzo dziwnych operacji kilku podmiotów kupujących spółki hazardowe w Chorwacji. To były operacje, na które każdy normalny nadzór powinien zareagować błyskawicznymi kontrolami
— przekonuje Mariusz Zielke w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Twierdzi, że KNF już wówczas, czyli 2-3 lata przed karami mógł reagować, bo widział dowody na to, co się dzieje.
Prosiłem ich o komentarze, przekazywałem swoje ustalenia
— mówi były dziennikarz.
W sprawie transferu pieniędzy na Cypr nasz rozmówca składał zeznania w ABW. Ciekawostką jest, że potem IDM zawiązał spółkę z funduszem Abris Capital Partners, tym od GetBack, żeby założyć wspólnie bank.
Innym ciekawym zbiegiem okoliczności jest fakt, że Jarosław Ostrowski, były dyrektor działu emitentów KNF, którego Zielke i inni dziennikarze oskarżali w artykułach o wielokrotne łamanie wewnętrznych regulaminów KNF i branie pieniędzy za prywatne szkolenia dla nadzorowanych podmiotów (w tym spółek wprowadzanych na giełdę przez IDM), po latach odnalazł się w Polskim Domu Maklerskim, gdzie został wiceprezesem. Polski Dom Maklerski był jednym z głównych oferentów obligacji GetBack.
Dochodziło do skandalicznych operacji, wielokrotnie łamano prawo. Zaczęto mi grozić, że dotykam spraw, za które idzie się do piachu. Wokół pojawiały się naprawdę poważne tematy związane z mafią i zabójcami, a ja byłem sam, nikogo to nie obchodziło, ABW nie podejmował działań, gazety nie reagowały na moje doniesienia
— przypomina Zielke.
Dziś nie ma wątpliwości, że postępowanie KNF było spóźnione i uderzyło w inwestorów. Wszystkie informacje dziennikarza się potwierdziły, nałożono kary, on sam wygrał wszystkie procesy sądowe, które mu wytoczono.
Nadzór tak naprawdę ukarał akcjonariuszy IDM, gdy ta firma już upadała. Działania KNF były zdecydowanie spóźnione i nieadekwatne do zarzutów i podejrzeń wobec zarządu IDM
— twierdzi Zielke.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ile afer na rynku finansowym musi się jeszcze wydarzyć, żeby nadzór bankowy zaczął skutecznie realizować to, do czego jest powołany? 10, 100, 200? A może 1000? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Jednak afery GetBack można było uniknąć. Zawiodły instytucje nadzorcze i kontrolne, które nie wyciągnęły wniosków z podobnych przestępstw na rynku finansowym. Przecież nie jest to pierwsza afera z emisją obligacji. Wystarczy wspomnieć Gant Development, spółkę medyczną PCZ, prawniczą e-Kancelarię. Różni się od pozostałych tym, że po raz pierwszy na taką skalę obligacje oferowały banki i pośrednicy tłumacząc, że są to całkowicie bezpieczne „lokaty”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Marcin Zdanowski: Poszkodowani przez GetBack powinni walczyć o swoje. Nie chodzi tylko o pieniądze!
W niektórych aspektach afera spółki GetBack jest bliźniaczo podobna do sprawy funduszu inwestycyjnego Idea Premium SFIO, o której portal wPolityce.pl już informował.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. ING Bank Śląski kontra Crystal Ventures. Kolejne istotne informacje dla klientów poszkodowanych w aferze GetBack
TYLKO U NAS. Afera wokół GetBack: zwróćmy uwagę na precedensowy proces w Katowicach…
Ewidentne naruszenia prawa zostały zamiecione pod dywan, a zapłacili za nie ci, którzy stracili na funduszach Idea. Teraz jest tak samo w aferze GetBack, bo GetBack mogłoby nie być, gdyby KNF działał skutecznie, reagował na doniesienia i karał na czas, a pokazywał tylko nieskuteczność we wszystkich aferach
— mówi portalowi wPolityce.pl Mariusz Zielke, były dziennikarz „Pulsu Biznesu”, który informował w swoich artykułach o nieprawidłowościach w Idei na kilka lat przed tym, zanim cokolwiek w tej sprawie zrobiono.
Fundusz inwestycyjny Idea Premium SFIO był własnością Domu Maklerskiego IDM, niegdyś potężnej instytucji finansowej z dobrymi relacjami w Komisji Nadzoru Finansowego. Obecnie jest spółką w upadłości układowej. Rzekomo bezpieczny fundusz miał lokować pozyskane od klientów pieniądze w płynne obligacje wiarygodnych spółek. Zamiast to robić rażąco łamał przepisy, przekraczał limity i lokował pieniądze w papiery firm-bankrutów. Inwestowanie skończyło się znaczącymi stratami, karami KNF oraz zawieszeniem wypłat środków (odkupywania jednostek uczestnictwa) od lipca 2012 r. aż na 8 miesięcy. Klienci wartego 1,5 mld zł funduszu ponieśli dotkliwe straty. Wartość jednostek uczestnictwa spadła o 30 proc. czyli o około 500 mln zł.
KNF za łamanie prawa nałożył na Inventium TFI, który zarządzał funduszem, karę w wysokości miliona złotych! Pół miliona nadzór bankowy kazał zapłacić IDM, który na zlecenie Idea/Inventum TFI zarządzał przez pewien czas portfelem inwestycyjnym funduszu.
O ocenie istotności stwierdzonych w wyżej wymienionej sprawie naruszeń świadczą zastosowane sankcje w postaci kary pieniężnej w maksymalnej wysokości. Sankcje te zostały w decyzji KNF zastosowane dwukrotnie
— komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jacek Barszczewski z Departamentu Komunikacji Społecznej KNF.
Dodatkowo w październiku 2014 r. Komisja cofnęła Iventium TFI zezwolenie na wykonywanie działalności. Podkreśla, że było to wówczas działanie bezprecedensowe, świadczące o dobrej ocenie sytuacji.
Z zastosowaniem tej sankcji KNF wiązała też określone skutki w sferze tzw. prewencji ogólnej, wysyłając jasny sygnał do podmiotów rynkowych, że pewne zachowania będą sankcjonowane z całą stanowczością
— podkreśla Barszczewski z KNF.
Gdyby jednak KNF sprawą zajęło się wcześniej, afery mogłoby by nie być. Ostrzeżenia i sygnały były poważne.
Pisałem o ewidentnych naruszeniach prawa podczas giełdowej (czyli nadzorowanej) emisji akcji IDM, z której pozyskał od inwestorów około 100 milionów, które miał przeznaczyć głównie na założenie lub kupno banku. Informowałem o moich wątpliwościach KNF oraz ABW podczas przesłuchań, gdyż miałem poważne podejrzenia, że pieniądze zostały wytransferowane na operacje skutkujące stratami dla klientów. M.in. znalazłem w rejestrach KRS bardzo dziwne, wielomilionowe operacje ze spółkami hazardowymi tuż przed aferą hazardową oraz z cypryjskimi podmiotami. Sprawa wiązała się z inwestycją w spółkę Victoria, która była największą spółką hazardową od jednorękich bandytów, finansowaniem krzyżowym bardzo dziwnych operacji kilku podmiotów kupujących spółki hazardowe w Chorwacji. To były operacje, na które każdy normalny nadzór powinien zareagować błyskawicznymi kontrolami
— przekonuje Mariusz Zielke w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Twierdzi, że KNF już wówczas, czyli 2-3 lata przed karami mógł reagować, bo widział dowody na to, co się dzieje.
Prosiłem ich o komentarze, przekazywałem swoje ustalenia
— mówi były dziennikarz.
W sprawie transferu pieniędzy na Cypr nasz rozmówca składał zeznania w ABW. Ciekawostką jest, że potem IDM zawiązał spółkę z funduszem Abris Capital Partners, tym od GetBack, żeby założyć wspólnie bank.
Innym ciekawym zbiegiem okoliczności jest fakt, że Jarosław Ostrowski, były dyrektor działu emitentów KNF, którego Zielke i inni dziennikarze oskarżali w artykułach o wielokrotne łamanie wewnętrznych regulaminów KNF i branie pieniędzy za prywatne szkolenia dla nadzorowanych podmiotów (w tym spółek wprowadzanych na giełdę przez IDM), po latach odnalazł się w Polskim Domu Maklerskim, gdzie został wiceprezesem. Polski Dom Maklerski był jednym z głównych oferentów obligacji GetBack.
Dochodziło do skandalicznych operacji, wielokrotnie łamano prawo. Zaczęto mi grozić, że dotykam spraw, za które idzie się do piachu. Wokół pojawiały się naprawdę poważne tematy związane z mafią i zabójcami, a ja byłem sam, nikogo to nie obchodziło, ABW nie podejmował działań, gazety nie reagowały na moje doniesienia
— przypomina Zielke.
Dziś nie ma wątpliwości, że postępowanie KNF było spóźnione i uderzyło w inwestorów. Wszystkie informacje dziennikarza się potwierdziły, nałożono kary, on sam wygrał wszystkie procesy sądowe, które mu wytoczono.
Nadzór tak naprawdę ukarał akcjonariuszy IDM, gdy ta firma już upadała. Działania KNF były zdecydowanie spóźnione i nieadekwatne do zarzutów i podejrzeń wobec zarządu IDM
— twierdzi Zielke.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/417548-gdyby-knf-zareagowala-na-czas-getback-mogloby-nie-byc