Wypracowaliśmy szereg zabezpieczeń, aby nie powtórzyła się sytuacja z 2012 roku. Wtedy przez Polskę przeszła fala bankructw naszych rodzimych firm budowlanych. Wszyscy pamiętamy dramatyczne wystąpienia właścicieli upadających polskich firm. Teraz wprowadzone zostały nowe klauzule, które regulują przetargi, aby zapobiegać tym ludzkim dramatom. Nazwaliśmy je klauzulami złotymi i klauzulami zakazanymi
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister Andrzej Adamczyk, szef resortu infrastruktury i budownictwa.
wPolityce.pl: Panie Ministrze, wszyscy pamiętamy Pana wystąpienie podsumowujące działania swoich poprzedników. Rozwinął Pan wtedy z trybuny sejmowej pięciometrowy arkusz papieru. To była lista roszczeń firm, które realizowały inwestycje drogowe w Polsce w latach 2008-2015. Wiemy, jakie dramaty spotkały podwykonawców, którym przez lata nie wypłacano pieniędzy. Jak w tej chwili wygląda sytuacja małych firm decydujących się podjąć prace przy budowie dróg? Czy mogą czuć się bezpieczniej? Coś się zmieniło?
Przetargi są organizowane już na nowych zasadach. Specyfikacje układamy do nich już my, a nie poprzednicy. W poprzednich latach złożono ok. 5 tys. roszczeń wykonawców za ok. 10 mld zł. Dziś, od kiedy przejęliśmy nadzór nad realizacją inwestycji drogowych, mamy 164 roszczenia na kwotę około 90 mln. To jest trzydzieści razy mniej.
A co konkretnie się zmieniło?
Wypracowaliśmy szereg zabezpieczeń, aby nie powtórzyła się sytuacja z 2012 roku. Wtedy przez Polskę przeszła fala bankructw naszych rodzimych firm budowlanych. Wszyscy pamiętamy dramatyczne wystąpienia właścicieli upadających polskich firm. Teraz wprowadzone zostały nowe klauzule, które regulują przetargi, aby zapobiegać tym ludzkim dramatom. Nazwaliśmy je klauzulami złotymi i klauzulami zakazanymi. Nie wolno w tej chwili stosować części kar umownych, jakie wcześniej stosowano. Nie wolno sobie już ot tak dokonywać zapisów w umowach. Muszą zostać określone wartości wynagrodzenia i warunki dotyczące jego zmiany. Terminy płatności nie mogą być teraz dłuższe niż 30 dni. Wcześniej mogły być nieskończenie długie.
Mówimy, że muszą być zawarte jasne zasady zlecania robót budowlanych. Wykonawca często nie chciał potwierdzać wykonania tych prac. Stosował katalog kar wobec podwykonawcy, a to jest w tej chwili zakazane. Jeżeli praca została wykonana w sposób właściwy, wykonawca musi zapłacić podwykonawcy.
Ustaliliśmy jasne zasady, co może, a czego nie może zawierać umowa o podwykonawstwo. Taka umowa musi zostać nam przedstawiona. Zamawiający ma zatem wgląd do tych zapisów.
Kolejna kwestia to uznany podwykonawca. Status uznanego podwykonawcy umożliwia pokrycie przez zamawiającego, czyli Generalną Dyrekcje Dróg Krajowych i Autostrad, należności za wykonane prace przez podwykonawcę. To chroni małe firmy na wypadek, gdyby generalny wykonawca chciał je oszukać.
Jeżeli wykonawca z jakichś przyczyn nie może zapłacić podwykonawcy albo nie chce tego zrobić, a podwykonawca wywiązał się całkowicie z tych zadań, które na niego nałożono, możemy zapłacić podwykonawcy z ominięciem wykonawcy. Te wypłacone pieniądze odejmuje się od kwot, które później są rozliczeniem pomiędzy Generalną Dyrekcją a nieuczciwym wykonawcą. W dodatku te wszystkie działania wobec podwykonawców podlegają sprawozdawczości. Sprawozdania są wysyłane do ministerstwa z GDDKiA. Pilnujemy tego.
Czyli małe firmy podnajmowane przez wykonawców mogą już czuć się niezagrożone?
Bezpieczeństwo gwarantuje im stworzenie listy zatwierdzonych podwykonawców. Uprościliśmy tę procedurę i polega ona dziś na wysłaniu maila i uzyskaniu potwierdzenia z GDDKiA. Ta lista jest dostępna w internecie. Każdy, kto przyjmuje zamówienie może to sprawdzić. Na stronach GDDKiA, na stronach generalnego wykonawcy. To ważne, ponieważ bardzo często było tak, że generalny wykonawca informował podwykonawcę, że został on objęty statusem uznanego, a potem okazywało się, że oszukiwał firmę, którą podnajmował.
Dzisiaj przedsiębiorca może sprawdzić na stronach internetowych czy posiada ten status. Ten mechanizm ma zminimalizować lub wręcz wykluczyć ryzyko na jakie narażone są polskie firmy podwykonawcze. Co miesiąc GDDKiA organizuje „drzwi otwarte”, czyli spotkania z podwykonawcami, aby na bieżąco rozwiązywać ewentualne problemy.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wypracowaliśmy szereg zabezpieczeń, aby nie powtórzyła się sytuacja z 2012 roku. Wtedy przez Polskę przeszła fala bankructw naszych rodzimych firm budowlanych. Wszyscy pamiętamy dramatyczne wystąpienia właścicieli upadających polskich firm. Teraz wprowadzone zostały nowe klauzule, które regulują przetargi, aby zapobiegać tym ludzkim dramatom. Nazwaliśmy je klauzulami złotymi i klauzulami zakazanymi
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister Andrzej Adamczyk, szef resortu infrastruktury i budownictwa.
wPolityce.pl: Panie Ministrze, wszyscy pamiętamy Pana wystąpienie podsumowujące działania swoich poprzedników. Rozwinął Pan wtedy z trybuny sejmowej pięciometrowy arkusz papieru. To była lista roszczeń firm, które realizowały inwestycje drogowe w Polsce w latach 2008-2015. Wiemy, jakie dramaty spotkały podwykonawców, którym przez lata nie wypłacano pieniędzy. Jak w tej chwili wygląda sytuacja małych firm decydujących się podjąć prace przy budowie dróg? Czy mogą czuć się bezpieczniej? Coś się zmieniło?
Przetargi są organizowane już na nowych zasadach. Specyfikacje układamy do nich już my, a nie poprzednicy. W poprzednich latach złożono ok. 5 tys. roszczeń wykonawców za ok. 10 mld zł. Dziś, od kiedy przejęliśmy nadzór nad realizacją inwestycji drogowych, mamy 164 roszczenia na kwotę około 90 mln. To jest trzydzieści razy mniej.
A co konkretnie się zmieniło?
Wypracowaliśmy szereg zabezpieczeń, aby nie powtórzyła się sytuacja z 2012 roku. Wtedy przez Polskę przeszła fala bankructw naszych rodzimych firm budowlanych. Wszyscy pamiętamy dramatyczne wystąpienia właścicieli upadających polskich firm. Teraz wprowadzone zostały nowe klauzule, które regulują przetargi, aby zapobiegać tym ludzkim dramatom. Nazwaliśmy je klauzulami złotymi i klauzulami zakazanymi. Nie wolno w tej chwili stosować części kar umownych, jakie wcześniej stosowano. Nie wolno sobie już ot tak dokonywać zapisów w umowach. Muszą zostać określone wartości wynagrodzenia i warunki dotyczące jego zmiany. Terminy płatności nie mogą być teraz dłuższe niż 30 dni. Wcześniej mogły być nieskończenie długie.
Mówimy, że muszą być zawarte jasne zasady zlecania robót budowlanych. Wykonawca często nie chciał potwierdzać wykonania tych prac. Stosował katalog kar wobec podwykonawcy, a to jest w tej chwili zakazane. Jeżeli praca została wykonana w sposób właściwy, wykonawca musi zapłacić podwykonawcy.
Ustaliliśmy jasne zasady, co może, a czego nie może zawierać umowa o podwykonawstwo. Taka umowa musi zostać nam przedstawiona. Zamawiający ma zatem wgląd do tych zapisów.
Kolejna kwestia to uznany podwykonawca. Status uznanego podwykonawcy umożliwia pokrycie przez zamawiającego, czyli Generalną Dyrekcje Dróg Krajowych i Autostrad, należności za wykonane prace przez podwykonawcę. To chroni małe firmy na wypadek, gdyby generalny wykonawca chciał je oszukać.
Jeżeli wykonawca z jakichś przyczyn nie może zapłacić podwykonawcy albo nie chce tego zrobić, a podwykonawca wywiązał się całkowicie z tych zadań, które na niego nałożono, możemy zapłacić podwykonawcy z ominięciem wykonawcy. Te wypłacone pieniądze odejmuje się od kwot, które później są rozliczeniem pomiędzy Generalną Dyrekcją a nieuczciwym wykonawcą. W dodatku te wszystkie działania wobec podwykonawców podlegają sprawozdawczości. Sprawozdania są wysyłane do ministerstwa z GDDKiA. Pilnujemy tego.
Czyli małe firmy podnajmowane przez wykonawców mogą już czuć się niezagrożone?
Bezpieczeństwo gwarantuje im stworzenie listy zatwierdzonych podwykonawców. Uprościliśmy tę procedurę i polega ona dziś na wysłaniu maila i uzyskaniu potwierdzenia z GDDKiA. Ta lista jest dostępna w internecie. Każdy, kto przyjmuje zamówienie może to sprawdzić. Na stronach GDDKiA, na stronach generalnego wykonawcy. To ważne, ponieważ bardzo często było tak, że generalny wykonawca informował podwykonawcę, że został on objęty statusem uznanego, a potem okazywało się, że oszukiwał firmę, którą podnajmował.
Dzisiaj przedsiębiorca może sprawdzić na stronach internetowych czy posiada ten status. Ten mechanizm ma zminimalizować lub wręcz wykluczyć ryzyko na jakie narażone są polskie firmy podwykonawcze. Co miesiąc GDDKiA organizuje „drzwi otwarte”, czyli spotkania z podwykonawcami, aby na bieżąco rozwiązywać ewentualne problemy.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/364572-nasz-wywiad-minister-adamczyk-male-firmy-ktore-podejmuja-sie-prac-przy-budowie-drog-moga-sie-czuc-bezpieczne-nie-grozi-nam-powtorka-z-2012?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.