Prezydencki projekt ustawy o wsparciu kredytobiorców jest dla banków najkorzystniejszy ze wszystkich, które dotąd były zgłoszone w tej sprawie, bardziej korzystny niż „spreadowy” - przyznają analitycy, z którymi rozmawiała PAP.
W środę do Sejmu wpłynął prezydencki projekt nowelizacji ustawy o wsparciu kredytobiorców, znajdujących się w trudnej sytuacji. Zakłada on m.in. dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie, w stosunku do ustawy z 2015 roku. Zakłada też, że ze składek banków powstanie Fundusz Restrukturyzacyjny, który rocznie może kosztować sektor do 3,2 mld zł.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent nie zapomina o frankowiczach. Do Sejmu wpłynął projekt, który ułatwia wnioskowanie o wsparcie
Michał Sobolewski z DM BOŚ przyznaje w rozmowie z PAP, że choć kwota 3,2 mld zł jest istotna z punktu widzenia wydatków sektora, bo stanowi ok. 20 proc. zysków, należy ją traktować raczej jako potencjalną i księgową. Cały projekt jest jego zdaniem „bardziej wyważony niż wszystkie dotychczasowe”, są też największe szanse na jego wprowadzenie w życie.
Stąd właśnie, zaznacza Sobolewski, przychylne wobec niego reakcje m.in. NBP i KNF.
Analityk BOŚ przyznaje, że zwłaszcza mechanizm działania tzw. Funduszu Restrukturyzacyjnego, z którego banki będą mogły otrzymać zwrot wpłaconych środków tym szybszy i większy, im szybciej przewalutują kredyty, powinien je przekonywać do „odwalutowywania” kredytów.
Natomiast bardziej sceptycznie mogą do tego podchodzić klienci, zwłaszcza wobec trendu osłabiania się franka (obecnie płaci się za niego ok. 3,70 zł), w wyniku czego kredyt złotówkowy może być coraz mniej opłacalny. Tym bardziej, że w stosunkowo niedługiej perspektywie możliwa jest – w opinii analityka - podwyżka stóp procentowych, a to spowoduje, że kredyty złotówkowe będą jeszcze mniej atrakcyjne.
Na pewno jest taka grupa klientów, która jest mocno doświadczona przez kredyty frankowe i będzie chciała te kredyty odwalutować, ale generalnie są one dobrze spłacane
— zwraca uwagę analityk BOŚ.
Zdaniem Sobolewskiego, z punktu widzenia banków ważne jest też, jakie zostaną ostatecznie ustalone składki na Fundusz Restrukturyzacyjny przez radę tego funduszu, bo od tego będzie zależeć jak długo pieniądze będą „leżały” na koncie funduszu.
Analityk XTB Przemysław Kwiecień również uważa, że nowy projekt prezydenta jest dla banków najbardziej korzystny z dotychczasowych. Jest - jak dodaje - znacznie bardziej do przyjęcia niż pierwszy prezydencki projekt, zakładający przewalutowanie kredytów po „sprawiedliwym” kursie (ostatecznie nie złożony), a także niż złożony w Sejmie dokładnie rok temu projekt zakładający zwrot frankowiczom części spreadów (prace nad nim toczą się cały czas w sejmowej podkomisji).
Bo choć przedstawiciele Kancelarii Prezydenta deklarują, że nie wycofują projektu „spreadowego”, Kwiecień przypomina słowa prezesa NBP Adama Glapińskiego, z których wynikało, że złożenie projektu o funduszu wsparcia oznacza - jego zdaniem - rezygnację z tego o zwrocie spreadów.
Z punktu widzenia banków jest dużo lepiej przekazywać pieniądze na konkretny fundusz, z którego część będzie można odzyskać, niż ponosić realne koszty zwrotu spreadów, nawet jeśli księgowo mniejsze
— podkreśla Kwiecień.
Tym bardziej - dodaje - że po zwrot spreadów kredytobiorcy zapewne zwracaliby się masowo, nawet ci, którzy kredyty już spłacili. Z kolei w przypadku funduszu wsparcia wypłaty będą ograniczone tylko do kredytobiorców gorzej sytuowanych, a w przypadku Funduszu Restrukturyzacyjnego będzie możliwy ich zwrot.
Nawet jeśli banki będą zmuszone utworzyć rezerwy na potrzeby tych funduszy, lepsze przejściowe utworzenie rezerwy, niż wydanie realnych pieniędzy na zwrot spreadów
— mówi analityk XTB.
Kamil Stolarski, analityk z Haitong Bank także ocenia, że zapisy projektu o Funduszu Restrukturyzacyjnym będą zapewne skłaniać banki do konwersji kredytów denominowanych do obcych walut.
Przyznaje zarazem, że wobec coraz słabszego franka banki być może będą musiały zaoferować klientom takie warunki przewalutowania kredytów, które dla nich samych nie będą opłacalne. Stąd – zdaniem analityka Haitong Bank - nie jest wykluczone, że lepiej dla banków byłoby nie oferować klientom nic, by środki z Funduszu Restrukturyzacyjnego nie zostały wykorzystane i nawet w ostateczności zasiliły Fundusz Wsparcia.
Dziś jednak nie wiemy do końca, jaki kształt przyjmie ostatecznie ta ustawa, która zapewne trafi do podkomisji, ważne też jest, jakie ostatecznie stanowisko przyjmie rząd
— zaznacza Stolarski.
Również Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, uważa, że projektowi towarzyszy nadal dużo niepewności, bo wiele zależy od tego, jaką wysokość składki na Fundusz Restrukturyzacyjny ustali rada funduszu.
Jeśli będzie to dopuszczone w projekcie 0,5 proc. wartości portfela kredytów, to koszty dla banków będą rzeczywiście istotne, sięgające 3 mld zł - zwraca uwagę Borowski. Jeśli składka będzie mniejsza - dodaje - te koszty nie musza być tak duże.
Drugim elementem niepewności, wpływającym na skutki ewentualnej ustawy są zasady restrukturyzacji kredytów, które ma ustalić KNF. Od tego będzie np. zależeć - zaznacza Borowski - z których lat kredyty będą zwracane w pierwszej kolejności, więc też jakie będą tego koszty.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prezydencki projekt ustawy o wsparciu kredytobiorców jest dla banków najkorzystniejszy ze wszystkich, które dotąd były zgłoszone w tej sprawie, bardziej korzystny niż „spreadowy” - przyznają analitycy, z którymi rozmawiała PAP.
W środę do Sejmu wpłynął prezydencki projekt nowelizacji ustawy o wsparciu kredytobiorców, znajdujących się w trudnej sytuacji. Zakłada on m.in. dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie, w stosunku do ustawy z 2015 roku. Zakłada też, że ze składek banków powstanie Fundusz Restrukturyzacyjny, który rocznie może kosztować sektor do 3,2 mld zł.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent nie zapomina o frankowiczach. Do Sejmu wpłynął projekt, który ułatwia wnioskowanie o wsparcie
Michał Sobolewski z DM BOŚ przyznaje w rozmowie z PAP, że choć kwota 3,2 mld zł jest istotna z punktu widzenia wydatków sektora, bo stanowi ok. 20 proc. zysków, należy ją traktować raczej jako potencjalną i księgową. Cały projekt jest jego zdaniem „bardziej wyważony niż wszystkie dotychczasowe”, są też największe szanse na jego wprowadzenie w życie.
Stąd właśnie, zaznacza Sobolewski, przychylne wobec niego reakcje m.in. NBP i KNF.
Analityk BOŚ przyznaje, że zwłaszcza mechanizm działania tzw. Funduszu Restrukturyzacyjnego, z którego banki będą mogły otrzymać zwrot wpłaconych środków tym szybszy i większy, im szybciej przewalutują kredyty, powinien je przekonywać do „odwalutowywania” kredytów.
Natomiast bardziej sceptycznie mogą do tego podchodzić klienci, zwłaszcza wobec trendu osłabiania się franka (obecnie płaci się za niego ok. 3,70 zł), w wyniku czego kredyt złotówkowy może być coraz mniej opłacalny. Tym bardziej, że w stosunkowo niedługiej perspektywie możliwa jest – w opinii analityka - podwyżka stóp procentowych, a to spowoduje, że kredyty złotówkowe będą jeszcze mniej atrakcyjne.
Na pewno jest taka grupa klientów, która jest mocno doświadczona przez kredyty frankowe i będzie chciała te kredyty odwalutować, ale generalnie są one dobrze spłacane
— zwraca uwagę analityk BOŚ.
Zdaniem Sobolewskiego, z punktu widzenia banków ważne jest też, jakie zostaną ostatecznie ustalone składki na Fundusz Restrukturyzacyjny przez radę tego funduszu, bo od tego będzie zależeć jak długo pieniądze będą „leżały” na koncie funduszu.
Analityk XTB Przemysław Kwiecień również uważa, że nowy projekt prezydenta jest dla banków najbardziej korzystny z dotychczasowych. Jest - jak dodaje - znacznie bardziej do przyjęcia niż pierwszy prezydencki projekt, zakładający przewalutowanie kredytów po „sprawiedliwym” kursie (ostatecznie nie złożony), a także niż złożony w Sejmie dokładnie rok temu projekt zakładający zwrot frankowiczom części spreadów (prace nad nim toczą się cały czas w sejmowej podkomisji).
Bo choć przedstawiciele Kancelarii Prezydenta deklarują, że nie wycofują projektu „spreadowego”, Kwiecień przypomina słowa prezesa NBP Adama Glapińskiego, z których wynikało, że złożenie projektu o funduszu wsparcia oznacza - jego zdaniem - rezygnację z tego o zwrocie spreadów.
Z punktu widzenia banków jest dużo lepiej przekazywać pieniądze na konkretny fundusz, z którego część będzie można odzyskać, niż ponosić realne koszty zwrotu spreadów, nawet jeśli księgowo mniejsze
— podkreśla Kwiecień.
Tym bardziej - dodaje - że po zwrot spreadów kredytobiorcy zapewne zwracaliby się masowo, nawet ci, którzy kredyty już spłacili. Z kolei w przypadku funduszu wsparcia wypłaty będą ograniczone tylko do kredytobiorców gorzej sytuowanych, a w przypadku Funduszu Restrukturyzacyjnego będzie możliwy ich zwrot.
Nawet jeśli banki będą zmuszone utworzyć rezerwy na potrzeby tych funduszy, lepsze przejściowe utworzenie rezerwy, niż wydanie realnych pieniędzy na zwrot spreadów
— mówi analityk XTB.
Kamil Stolarski, analityk z Haitong Bank także ocenia, że zapisy projektu o Funduszu Restrukturyzacyjnym będą zapewne skłaniać banki do konwersji kredytów denominowanych do obcych walut.
Przyznaje zarazem, że wobec coraz słabszego franka banki być może będą musiały zaoferować klientom takie warunki przewalutowania kredytów, które dla nich samych nie będą opłacalne. Stąd – zdaniem analityka Haitong Bank - nie jest wykluczone, że lepiej dla banków byłoby nie oferować klientom nic, by środki z Funduszu Restrukturyzacyjnego nie zostały wykorzystane i nawet w ostateczności zasiliły Fundusz Wsparcia.
Dziś jednak nie wiemy do końca, jaki kształt przyjmie ostatecznie ta ustawa, która zapewne trafi do podkomisji, ważne też jest, jakie ostatecznie stanowisko przyjmie rząd
— zaznacza Stolarski.
Również Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, uważa, że projektowi towarzyszy nadal dużo niepewności, bo wiele zależy od tego, jaką wysokość składki na Fundusz Restrukturyzacyjny ustali rada funduszu.
Jeśli będzie to dopuszczone w projekcie 0,5 proc. wartości portfela kredytów, to koszty dla banków będą rzeczywiście istotne, sięgające 3 mld zł - zwraca uwagę Borowski. Jeśli składka będzie mniejsza - dodaje - te koszty nie musza być tak duże.
Drugim elementem niepewności, wpływającym na skutki ewentualnej ustawy są zasady restrukturyzacji kredytów, które ma ustalić KNF. Od tego będzie np. zależeć - zaznacza Borowski - z których lat kredyty będą zwracane w pierwszej kolejności, więc też jakie będą tego koszty.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/351725-analitycy-prezydencki-projekt-ws-frankowiczow-jest-dla-bankow-najkorzystniejszy-z-dotychczasowych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.