Cała operacja „frankowa” oparta jest na założeniu dokładnie przeciwnym niż stanowi polskie prawo. Na założeniu, że waloryzacja rzekomo pozwala, by bank, całkowicie zabezpieczając siebie przez wszelkim ryzykiem, mógł klienta łupić. I że polskie państwo mu w tym nie będzie przeszkadzać.
Dalej stwierdza Rzecznik Finansowy kategorycznie, że z wyroków Sądu Najwyższego wnika, iż
… cena za korzystanie z określonego kapitału powinna być ustalana w odniesieniu do rzeczywiście udostępnionej wysokości tego kapitału (do jego wartości nominalnej) , nie zaś do kwoty ustalanej na podstawie klauzuli waloryzacyjnej.
We wnioskach końcowych Rzecznik Finansowy zobowiązał bank Millennium m.in. do
zestawienia wszystkich rat uiszczonych na poczet Umowy przez Wnioskodawcę – ze wskazaniem wysokości każdej raty, zastosowanego kursu przeliczeniowego przez Bank i obok dla porównania kursu średniego NBP dla part CHF/PLN z tego dnia jako osobna pozycja…
A zatem – ciąga dalszy zastąpi. I nie będzie to dla banku Millennium przyjemny ciąg dalszy. Ale będzie przyjemny i sprawiedliwy dla oszukanych kredytobiorców.
Politycy twierdzą, że ustawowe naprawienie bezprawia toksycznych kredytów jest niemożliwe, bo zagroziłoby „stabilności systemu finansowego” i straciliby na tym wszyscy Polacy. Opierają się na niezobowiązujących ankietach (sic!), jakie od łamiących prawo banków zebrał niedawny prezes Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak, dziś już dyrektor w niemieckim mBanku, jednym z najbardziej zaangażowanych w toksyczne kredyty - zakazane w Niemczech, a sprzedane Polakom. Sądzę, że politycy opierają się na danych nieprawdziwych, że powinni poznać dane prawdziwe, łącznie z gigantycznymi kosztami społecznymi i wszystkimi kosztami gospodarczymi afery „frankowej”. Upolowanym „na franka” pozostaje walka w sądach i szukanie sprawiedliwości w instytucjach, które nie kształtują swojego poglądu na relację klient-bank pod wpływem „wyliczeń” wczoraj prezesa/dziś dyrektora Jakubiaka. Szanse rosną, bo dowody wielkiego przekrętu są już bardzo czytelne i jednoznaczne, sędziowie widzą ten wielki przekręt coraz częściej.
Potrzeba Wielkiej Fali, która zmiecie oszustwo. Namawiam wszystkich klientów banku Millennium, którzy złapani zostali w opisaną przez Rzecznika Finansowego pułapkę toksycznego niby-kredytu niby-frankowego do składania skarg do tegoż Rzecznika Finansowego, a jednocześnie jak najszybszego kierowania sprawy do sądów Rzeczpospolitej. Niech pozwy ruszą Wielką Falą. My tę walkę o prawo i sprawiedliwość wygramy.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Cała operacja „frankowa” oparta jest na założeniu dokładnie przeciwnym niż stanowi polskie prawo. Na założeniu, że waloryzacja rzekomo pozwala, by bank, całkowicie zabezpieczając siebie przez wszelkim ryzykiem, mógł klienta łupić. I że polskie państwo mu w tym nie będzie przeszkadzać.
Dalej stwierdza Rzecznik Finansowy kategorycznie, że z wyroków Sądu Najwyższego wnika, iż
… cena za korzystanie z określonego kapitału powinna być ustalana w odniesieniu do rzeczywiście udostępnionej wysokości tego kapitału (do jego wartości nominalnej) , nie zaś do kwoty ustalanej na podstawie klauzuli waloryzacyjnej.
We wnioskach końcowych Rzecznik Finansowy zobowiązał bank Millennium m.in. do
zestawienia wszystkich rat uiszczonych na poczet Umowy przez Wnioskodawcę – ze wskazaniem wysokości każdej raty, zastosowanego kursu przeliczeniowego przez Bank i obok dla porównania kursu średniego NBP dla part CHF/PLN z tego dnia jako osobna pozycja…
A zatem – ciąga dalszy zastąpi. I nie będzie to dla banku Millennium przyjemny ciąg dalszy. Ale będzie przyjemny i sprawiedliwy dla oszukanych kredytobiorców.
Politycy twierdzą, że ustawowe naprawienie bezprawia toksycznych kredytów jest niemożliwe, bo zagroziłoby „stabilności systemu finansowego” i straciliby na tym wszyscy Polacy. Opierają się na niezobowiązujących ankietach (sic!), jakie od łamiących prawo banków zebrał niedawny prezes Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak, dziś już dyrektor w niemieckim mBanku, jednym z najbardziej zaangażowanych w toksyczne kredyty - zakazane w Niemczech, a sprzedane Polakom. Sądzę, że politycy opierają się na danych nieprawdziwych, że powinni poznać dane prawdziwe, łącznie z gigantycznymi kosztami społecznymi i wszystkimi kosztami gospodarczymi afery „frankowej”. Upolowanym „na franka” pozostaje walka w sądach i szukanie sprawiedliwości w instytucjach, które nie kształtują swojego poglądu na relację klient-bank pod wpływem „wyliczeń” wczoraj prezesa/dziś dyrektora Jakubiaka. Szanse rosną, bo dowody wielkiego przekrętu są już bardzo czytelne i jednoznaczne, sędziowie widzą ten wielki przekręt coraz częściej.
Potrzeba Wielkiej Fali, która zmiecie oszustwo. Namawiam wszystkich klientów banku Millennium, którzy złapani zostali w opisaną przez Rzecznika Finansowego pułapkę toksycznego niby-kredytu niby-frankowego do składania skarg do tegoż Rzecznika Finansowego, a jednocześnie jak najszybszego kierowania sprawy do sądów Rzeczpospolitej. Niech pozwy ruszą Wielką Falą. My tę walkę o prawo i sprawiedliwość wygramy.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/328254-rzecznik-finansowy-nokautuje-bank-millenium-sady-dostaja-twarde-fakty?strona=2