To budżet podwyższonego ryzyka i krok w kierunku realizacji hasła „Polska w ruinie”
— tak projekt budżetu na 2017 r. ocenił poseł PO Janusz Cichoń, który w imieniu klubu PO złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
To nie jest z pewnością budżet na miarę oczekiwań Polaków (…) To budżet podwyższonego ryzyka. Nie możemy go poprzeć. W imieniu klubu PO wnioskuję o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu
— podkreślił Cichoń podczas środowej debaty budżetowej w Sejmie.
Były wiceminister finansów zaznaczył, że PiS w trakcie kampanii wyborczej powtarzało, odnoszące się do rządów koalicji PO-PSL, hasło „Polska w ruinie”, które - jak ocenił - nie odnosiło się do rzeczywistości.
Chyba do wszystkich dotarło, że była to czysta manipulacja. Polska się bowiem rozwijała pod rządami Platformy i PSL-u (…). Byliśmy najszybciej rozwijającą się gospodarką w Europie
— przekonywał poseł.
Cóż zatem oznacza „Polska w ruinie”, jeśli to nie ocena stanu gospodarki? Z dnia na dzień to widać coraz wyraźniej. To zdaje się wasza wizja, to cel, który zamierzacie osiągnąć. I ten budżet to krok właśnie w tym kierunku. Nie pierwszy zresztą. Dewastujecie polskie finanse publiczne
— mówił Cichoń.
Według niego niepokojące w projekcie budżetu jest to, że PiS nie tylko nie realizuje swoich obietnic wyborczych dotyczących obniżenia podatków, ale podatki podnosi i wprowadza nowe.
Obiecaliście Polakom podniesienie kwoty wolnej (od podatku) do 8 tys. zł, co oznacza, że w kieszeniach polskich rodzin miało zostać 22 mld zł. Z tej obietnicy się wycofaliście, mówiąc, że kwota wolna będzie się zawierała w jednolitym podatku, który może kiedyś, może w 2018 roku wprowadzicie
— zaznaczył Cichoń.
Poseł podkreślił, że deficyt jest „zbyt duży biorąc pod uwagę warunki, w jakich znajduje się dzisiaj polska gospodarka”. Dodał, że premier Beata Szydło jako posłanka z komisji finansów w debacie o budżecie na 2015 rok wypowiadała się krytycznie na temat zadłużania się.
Najprostszy i zarazem najbardziej destrukcyjny jest rozwój poprzez zadłużenie
— cytował słowa Szydło, poseł PO.
Jego zdaniem prognozowanie wzrostu dochodów z podatków opierające się na uszczelnieniu systemu podatkowego są „nierealne”.
Uszczelnianie systemu podatkowego to proces długotrwały. Dzisiejsze wzrosty to w dużej mierze efekt działań podjętych jeszcze przez poprzedni rząd
— mówił.
W jego opinii reforma administracji skarbowej wywoła chaos, który nie sprzyja „poprawie efektywności administracji i ściągalności podatków”, a wprowadzane zmiany są niezrozumiałe nie tylko dla przedsiębiorców, ale nawet dla pracowników administracji.
Generują niepewność i strach. Nie boją się przestępcy, boją się uczciwi podatnicy
— dodał poseł.
Projekt budżetu na 2017 r. to koncert pobożnych życzeń
— mówiła posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska w imieniu swojego klubu podczas środowej debaty w Sejmie nad tym projektem.
Jej zdaniem przedstawione wpływy podatkowe oraz wzrost PKB są zawyżone.
Zarzucała rządowi „najwyższy stopień nieodpowiedzialności”.
Zawyżone wpływy podatkowe, które rosną ponad dwukrotnie szybciej niż PKB; przestrzelony poziom PKB, który od ponad roku systematycznie jest korygowany; wątpliwa inflacja, życzeniowe tempo inwestycji, które mają zacząć rosnąć w szalonym tempie, a dotąd tylko spadają. To tylko niektóre mankamenty przyszłorocznego budżetu
— mówiła przedstawicielka Nowoczesnej.
Jej zdaniem proponowany budżet, to nie budżet rozwoju, a „przetrwania”.
„Nie dacie rady” - prorokowała. Wskazała, że zakładany deficyt sięga 2,9 proc. PKB i „cudem będzie utrzymać go na tym poziomie”. Przestrzegała, że rząd balansuje na krawędzi procedury nadmiernego deficytu, gdyż „nie ma umiaru” i zadłuża kraj w rekordowym tempie.
30 mld zł to coroczny koszt obsługi długu. (…) Łatwo trwoni się cudze pieniądze, dużo trudniej je spłacić
— mówiła.
Jej zdaniem rząd źle kalkuluje wpływy z podatków.
Miało być 5 mld zł z podatku bankowego, a wyszły 3, miały być 2 mld zł z podatku handlowego, wyszło 0. Tak samo będzie z nową ustawą o VAT
— oceniła.
Już po roku zwolniliście ministra finansów, bo nie dał rady
— mówiła Hennig-Kloska.
Zarzuciła też rządowi PiS, że m.in. nie spełnił obietnic dotyczących uszczelnienia wpływów z VAT, nie zwiększył kwoty wolnej od podatku, nie „przewalutował kredytów frankowych”, nie wrócił do podstawowej składki VAT na poziomie 22 proc., nie wprowadził zerowej stawki VAT na ubranka dla dzieci.
Krytykowała także projekt obniżenia wieku emerytalnego, który jej zdaniem po pierwsze, „dla wielu oznacza po prostu biedę na starość”, a po drugie doprowadzi ZUS do bankructwa.
Według posłanki Nowoczesnej rząd dofinansowuje inwestycje Mercedesa w Polsce, kosztem polskich przedsiębiorców, którym planuje zwiększyć podatki.
Czy to jest polski patriotyzm gospodarczy, o którym tak często mówicie?
— pytała retorycznie Hennig-Kloska.
(PAP)/ems
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To budżet podwyższonego ryzyka i krok w kierunku realizacji hasła „Polska w ruinie”
— tak projekt budżetu na 2017 r. ocenił poseł PO Janusz Cichoń, który w imieniu klubu PO złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
To nie jest z pewnością budżet na miarę oczekiwań Polaków (…) To budżet podwyższonego ryzyka. Nie możemy go poprzeć. W imieniu klubu PO wnioskuję o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu
— podkreślił Cichoń podczas środowej debaty budżetowej w Sejmie.
Były wiceminister finansów zaznaczył, że PiS w trakcie kampanii wyborczej powtarzało, odnoszące się do rządów koalicji PO-PSL, hasło „Polska w ruinie”, które - jak ocenił - nie odnosiło się do rzeczywistości.
Chyba do wszystkich dotarło, że była to czysta manipulacja. Polska się bowiem rozwijała pod rządami Platformy i PSL-u (…). Byliśmy najszybciej rozwijającą się gospodarką w Europie
— przekonywał poseł.
Cóż zatem oznacza „Polska w ruinie”, jeśli to nie ocena stanu gospodarki? Z dnia na dzień to widać coraz wyraźniej. To zdaje się wasza wizja, to cel, który zamierzacie osiągnąć. I ten budżet to krok właśnie w tym kierunku. Nie pierwszy zresztą. Dewastujecie polskie finanse publiczne
— mówił Cichoń.
Według niego niepokojące w projekcie budżetu jest to, że PiS nie tylko nie realizuje swoich obietnic wyborczych dotyczących obniżenia podatków, ale podatki podnosi i wprowadza nowe.
Obiecaliście Polakom podniesienie kwoty wolnej (od podatku) do 8 tys. zł, co oznacza, że w kieszeniach polskich rodzin miało zostać 22 mld zł. Z tej obietnicy się wycofaliście, mówiąc, że kwota wolna będzie się zawierała w jednolitym podatku, który może kiedyś, może w 2018 roku wprowadzicie
— zaznaczył Cichoń.
Poseł podkreślił, że deficyt jest „zbyt duży biorąc pod uwagę warunki, w jakich znajduje się dzisiaj polska gospodarka”. Dodał, że premier Beata Szydło jako posłanka z komisji finansów w debacie o budżecie na 2015 rok wypowiadała się krytycznie na temat zadłużania się.
Najprostszy i zarazem najbardziej destrukcyjny jest rozwój poprzez zadłużenie
— cytował słowa Szydło, poseł PO.
Jego zdaniem prognozowanie wzrostu dochodów z podatków opierające się na uszczelnieniu systemu podatkowego są „nierealne”.
Uszczelnianie systemu podatkowego to proces długotrwały. Dzisiejsze wzrosty to w dużej mierze efekt działań podjętych jeszcze przez poprzedni rząd
— mówił.
W jego opinii reforma administracji skarbowej wywoła chaos, który nie sprzyja „poprawie efektywności administracji i ściągalności podatków”, a wprowadzane zmiany są niezrozumiałe nie tylko dla przedsiębiorców, ale nawet dla pracowników administracji.
Generują niepewność i strach. Nie boją się przestępcy, boją się uczciwi podatnicy
— dodał poseł.
Projekt budżetu na 2017 r. to koncert pobożnych życzeń
— mówiła posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska w imieniu swojego klubu podczas środowej debaty w Sejmie nad tym projektem.
Jej zdaniem przedstawione wpływy podatkowe oraz wzrost PKB są zawyżone.
Zarzucała rządowi „najwyższy stopień nieodpowiedzialności”.
Zawyżone wpływy podatkowe, które rosną ponad dwukrotnie szybciej niż PKB; przestrzelony poziom PKB, który od ponad roku systematycznie jest korygowany; wątpliwa inflacja, życzeniowe tempo inwestycji, które mają zacząć rosnąć w szalonym tempie, a dotąd tylko spadają. To tylko niektóre mankamenty przyszłorocznego budżetu
— mówiła przedstawicielka Nowoczesnej.
Jej zdaniem proponowany budżet, to nie budżet rozwoju, a „przetrwania”.
„Nie dacie rady” - prorokowała. Wskazała, że zakładany deficyt sięga 2,9 proc. PKB i „cudem będzie utrzymać go na tym poziomie”. Przestrzegała, że rząd balansuje na krawędzi procedury nadmiernego deficytu, gdyż „nie ma umiaru” i zadłuża kraj w rekordowym tempie.
30 mld zł to coroczny koszt obsługi długu. (…) Łatwo trwoni się cudze pieniądze, dużo trudniej je spłacić
— mówiła.
Jej zdaniem rząd źle kalkuluje wpływy z podatków.
Miało być 5 mld zł z podatku bankowego, a wyszły 3, miały być 2 mld zł z podatku handlowego, wyszło 0. Tak samo będzie z nową ustawą o VAT
— oceniła.
Już po roku zwolniliście ministra finansów, bo nie dał rady
— mówiła Hennig-Kloska.
Zarzuciła też rządowi PiS, że m.in. nie spełnił obietnic dotyczących uszczelnienia wpływów z VAT, nie zwiększył kwoty wolnej od podatku, nie „przewalutował kredytów frankowych”, nie wrócił do podstawowej składki VAT na poziomie 22 proc., nie wprowadził zerowej stawki VAT na ubranka dla dzieci.
Krytykowała także projekt obniżenia wieku emerytalnego, który jej zdaniem po pierwsze, „dla wielu oznacza po prostu biedę na starość”, a po drugie doprowadzi ZUS do bankructwa.
Według posłanki Nowoczesnej rząd dofinansowuje inwestycje Mercedesa w Polsce, kosztem polskich przedsiębiorców, którym planuje zwiększyć podatki.
Czy to jest polski patriotyzm gospodarczy, o którym tak często mówicie?
— pytała retorycznie Hennig-Kloska.
(PAP)/ems
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/312440-opozycja-krytykuje-budzet-sasin-uspokaja-polacy-uwierzyli-ze-panstwo-wreszcie-stac-na-wspieranie-swoich-obywateli?strona=3