Po wyborach czas na prawdę. Także na łamach "GW": skala zadłużenia państwa za rządów PO jest "naprawdę olbrzymia"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Po wyborach - czas na prawdę. Tak można skomentować artykuł ekonomisty Janusza Jankowiaka pt. „Rostowskiego kopanie w poszukiwaniu źródeł”, który opublikowała dzisiejsza (środowa) „Gazeta Wyborcza”.

Tekst jest polemiką z wcześniejszym artykułem Jacka Rostowskiego, który obarczał winą za klęskę wyborczą PO głównie premier Ewę Kopacz.

CZYTAJ TAKŻE: Powyborcza nawalanka trwa w najlepsze. Rostowski: Kopacz nie okazała się Margaret Thatcher. PO stała się architektem swojej klęski

Jankowiak argumentuje, że to Rostowski - niszcząc OFE - zapoczątkował klęskę Platformy.

I co dla nas ważniejsze - że tak naprawdę bardzo, bardzo zadłużył Polskę. Kluczowy fragment brzmi:

(…) twierdzenie Rostowskiego o minimalnym relatywnym wzroście polskiego zadłużenia na tle innych państw wymaga jednak merytorycznego uzupełnienia. Otóż, lwia część przyrostu zadłużenia w Stanach i w strefie euro wynikała z konieczności sanacji banków. W Polsce takiej potrzeby po prostu nie było. Nie dlatego jednak, że Rostowski temu zapobiegł. Po prostu nasz system finansowy uratował jego własny „niedorozwój” i niedojrzałość. Jeśli wzrost naszego deficytu i długu odnieść do analogicznych wielkości przyrostu zadłużenia gospodarek dojrzałych, ale po wyeliminowaniu wsadu, jaki stanowiła tam kryzysowa sanacja banków, to osiągnięcia ministra Rostowskiego przesuwają nas nie na koniec, ale na sam początek listy zadłużonych. Nasza stymulacja fiskalna, finansowana 6-procentowym przyrostem deficytu i ponad 300 mld zł długu, była naprawdę olbrzymia.

Innymi słowy, jeżeli liczyć zadłużanie się państw bez kwot przeznaczonych na ratowanie banków, to Rostowski jest rekordzistą!

Ponownie Jankowiak:

Polityka gospodarcza inicjowana i firmowana przez Rostowskiego opierała się na błędnym założeniu, że kryzys zaraz się skończy i wzrost gospodarczy napędzi falę intensywnego przyrostu dochodów. Ta diagnoza nie sprawdzała się przez kolejne lata. Przypominam żenujące przeszacowania prognozy dochodów w kolejnych ustawach budżetowych. Przypominam nowelizację budżetu. Przypominam likwidację pierwszego ustawowego progu ostrożnościowego, czyli zadłużenia rzędu 50 proc. PKB, co uruchamiało procedury uniemożliwiające taki wzrost deficytu, jaki postulował w kolejnym roku rząd. Przypominam zabranie 150 mld zł z OFE. Przypominam zapewnienia, że rozdział stabilizacji finansów publicznych został definitywnie zamknięty.

W sumie „Rostowski jako architekt polityki gospodarczej rządu Tuska, wspierany w tym dziele przez grono bliskich doradców premiera, poruszał się przez kilka lat po chybotliwej grani, mamiąc wszystkich dokoła, że zaraz się ona skończy i zacznie się równa ścieżka, aż wreszcie doszedł do przepaści”. Tą przepaścią było przejęcie aktywów OFE. A tym samym zapoczątkowanie upadku potęgi PO.

Tak więc już nie tylko eksperci opozycji, ale i ekonomiści związani z obozem władzy publicznie głoszą, że rząd Platformy zostawia Polskę potężnie zadłużoną.

GW/ Prej


Polecamy „wSklepiku.pl”:„Państwo Platformy. Bilans zamknięcia” - Andrzej Zybertowicz, Maciej Gurtowski, Radosław Sojak.

Książka podsumowuje działalność Platformy we wszystkich przestrzeniach zarządzania państwem.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych