PO i Kopacz, a przedtem PO i Tusk, przedstawienie w teatrze marionetek, które właśnie schodzi z afisza, nie będzie miało kontynuacji. Marna, pretensjonalna aktorka drżącym głosem próbują jeszcze ratować własną skórę, gdy z widowni dobiegają raz po raz okrzyki niezadowolenia i dezaprobaty.
Nowy członek zespołu szuka przyczyn w nieznośnym smrodzie w budynku teatru uprzedzając, że kanalizacja szwankuje i szambo lada chwilę wyleje. Z kolei zasłużony weteran trupy, postać charakterystyczna o promienistym uśmiechu, poniewczasie doradza: trzeba było zadbać o godne wyjście. Co doprowadziło Platformę do tej mizerii? Jej aktorzy zdradzili nam nieopatrznie sekrety własnego warsztatu. Mowa o słynnych taśmach prawdy. Państwie, które nie istnieje i o tym, co z niego pozostało. O głupcach, którzy pracują za 6 tysięcy. O obsadzaniu stanowisk. I tak dalej, i tak bez końca. Nihilizm w czystej postaci. I jeszcze raz niemal tożsame pytanie: „Co doprowadziło tych ludzi, że bezwstydnie paplają się w błocie i nieczystościach, jakby to zajęcie stanowiło o ich statucie i miejscu w partyjnej hierarchii?” Były to wadliwe mechanizmy władzy, które niekontrolowane deprawują, aż do momentu, gdy nie ma powrotu.
Świetnym przykładem niech będzie tzw. Projekt Chopin. Jego niekwestionowanym bohaterem pozostaje ciągle Jan Krzysztof Bielecki, nie tak dawno jeszcze szef doradców premiera Tuska, a wcześniej prezes włoskiego Banku Pekao SA. Tak o tej sprawie w lutym tego roku pisał wpływowy portal eurogospodarka.eu:
Projekt Chopin – wciąż niewyjaśnione wątpliwości:
A wcześniej niżej podpisany na portalu wPolityce.pl:
Projekt Chopin a „układ zamknięty”:
Tak komentował aferę „Nasz Dziennik”:
Tematem w ciągu lat zajmował się „Wprost” za redaktora naczelnego Marka Króla, „Gazeta Bankowa”, „Gazeta Polska”, portal wGospodarce.pl, Radio Wnet i Telewizja Republika. Bielecki podpisał przecież długoterminową wielomiliardową (w mojej ocenie) umowę jako prezes banku i spółki publicznej, zatajając ten fakt przed audytorami, Giełdą Papierów Wartościowych i Komisją Nadzoru Finansowego. W księgach banku tego wydarzenia również nie odnotowano po stronie zobowiązań. I co? I nic! Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wprowadzili aferę Projektu Chopin na agendę Komisji Skarbu Państwa Sejmu RP. Odbyło się specjalne posiedzenie:
„W sprawie tzw. Projektu Chopin i oceny dotyczącej go umowy z punktu widzenia interesu Skarbu Państwa i polskich akcjonariuszy” - stenogram:
Też bezskutecznie. W trakcie obrad ujawnił się jednak kolejny akolita Jana Krzysztofa Bieleckiego – pan Krzysztof Kwiatkowski, obecny prezes Najwyższej Izby Kontroli. Tak, bijąc się w pierś, tłumaczył swoje zaangażowanie w poboczny wątek Projektu Chopin, kiedy pełnił funkcję Ministra Sprawiedliwości:
„Panie przewodniczący, szanowni państwo, chciałbym przedstawić kilka informacji w części, która mnie najbardziej interesuje, czyli wymiaru sprawiedliwości. Wspólnie z panem posłem Ujazdowskim złożyłem wniosek do rzecznika praw obywatelskich o rozważenie wniesienia w tej sprawie kasacji. Chciałbym publicznie powiedzieć, że rzecznik praw obywatelskich nie znalazł podstaw do wystąpienia z takim wnioskiem do Sądu Najwyższego. W tle są zarzuty, że może dochodziło do jakichś nieuprawnionych oddziaływań na szeroko rozumiane instytucje państwa. Tu mogę mówić o okresie 2-letnim, kiedy byłem ministrem sprawiedliwości. W tej sprawie miałem jedną – powtarzam jedną – prośbę kierowaną przez przedstawicieli NSZZ „Solidarność” o to, żebym tę sprawę objął nadzorem jako minister sprawiedliwości. Podjąłem taką decyzję. Sprawa w sądzie wrocławskim była w nadzorze ministra sprawiedliwości z wniosku de facto Związku Zawodowego „Solidarność”, ale związanego z wnioskiem pracowników. Ta decyzja – jak rozumiem – bardzo podobała się panu Marbot. Rozmawialiśmy na ten temat. W związku z tym uważam za głęboko nieuprawnione mówienie i sugerowanie jakichś politycznych oddziaływań na sądy. Także stwierdzenie, że dowodem na polityczność wymiaru sprawiedliwości w tej sprawie jest to, że zajmowały się tym sądy w Gdańsku. Wyjaśniam, że sąd w Gdańsku zajmował się tylko jedną z tych spraw. Chodzi o sprawę upadłości likwidacyjnej spółki, która była następcą prawnym dawnej spółki Malma. Było to związane z siedzibą spółki w Malborku. Chciałbym to bardzo mocno podkreślić. Kolejne sprawy były prowadzone przez inne sądy. Sprawa przywłaszczenia pszenicy – wyrok wydał sąd we Wrocławiu. Sprawa dotycząca sprawozdań finansowych Banku Pekao SA czy podziału zysku, sprawa dotycząca udzielania absolutorium dla prezesa Banku – tym zajmował się Sąd Okręgowy w Warszawie. Zajmował lub zajmuje, bo przypomnę, że pozew o uchylenie uchwały walnego zgromadzenia z 2007 r. – powództwo zostało oddalone już w 2009 r. Pozew w sprawie uchylenia uchwały w sprawie integracji Banku Pekao SA z Bankiem BPH – powództwo zostało oddalone w 2009 r., następnie Sąd Apelacyjny w Warszawie odrzucił apelację. To są wyroki prawomocne. Poprosiłem o sprawozdanie.”
I tu dochodzimy do sedna sprawy czyli mechanizmów władzy i awansu w Platformie. Plotka niosła, że Krzysztof Kwiatkowski stracił intratne stanowisko ministra, bo nieopatrznie wziął stronę pracowników Malmy, nie zdając sobie sprawy z wagi własnego czynu. Jednak niczym zaufany towarzysz zrozumiał swój błąd i oto w przytoczonym fragmencie wypowiedzi przyznaje swe winy i zapewnia o przyszłej lojalności. Wkrótce objął stanowisko prezesa NIK, które piastuje … do dziś.
Kilka miesięcy wcześniej w podobnych okolicznościach przepowiedziałem „wniebowstąpienie” Janusza Piechocińskiego. Miało to miejsce po programie „Bliżej” Jana Pospieszalskiego, w którym redaktor zajął się aferą Projektu Chopin:
O co chodzi w sprawie afery „Chopin”? Co łączy Uni Credito, Pirelii, Pekao SA i rosyjski Sbierbank:
Wywróżyłem Januszowi Piechocińskiemu tekę ministra w rządzie koalicji PO-PSL, bo dzielnie bronił Banku Pekao SA i Bieleckiego, rozmydlając problem. Omal nie zamędrkował w trakcie programu nas wszystkich łącznie z widzami programu. Wkrótce został… przewodniczącym PSL, Wicepremierem i Ministrem Gospodarki.
Jednak istnieje i inny mechanizm. Ten artykuł nie powstałby, gdyby nie mędrkowanie Janusza Piechocińskiego podczas debaty ośmiu wczoraj wieczorem. Poczucie déjà vu przywróciło wspomnienie elokwencji przewodniczącego PSL i wicepremiera w rządzie PO-PSL podczas programu „Bliżej” przed kilku laty. Rykoszetem dostał Krzysztof Kwiatkowski.
I jeszcze jedno: nierychliwość wymiaru sprawiedliwości, jeśli chodzi o Bieleckiego i Projekt Chopin. Układ zamknięty, który broni status quo. Ale to już temat na oddzielny artykuł. Może na Komisję Śledczą w Sejmie RP po wyborach 25 października?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/269235-wniebowstapienie-piechocinskiego-i-dwulicowa-twarz-szefa-nik-krzysztofa-kwiatkowskiego-czyli-o-mechanizmach-wladzy-w-panstwie-po-psl