Konrad Szymański o kryzysie w Grecji: Niedawne rojenia polityków o dobroczynnych skutkach przyjęcia w Polsce euro brzmią dziś kuriozalnie. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Grecja ma coraz większe problemy finansowe. Pojawiają się sugestie, że to koniec strefy euro lub, że czeka nas podział strefy euro na bogatszą Północ i biedniejsze Południe. Czy to poważne scenariusze?

Konrad Szymański: Do zakończenia projektu strefy euro droga bardzo daleka. Sądzę, że dziś nie ma sensu mówić o tym scenariuszu w ogóle. Na pewno jednak strefę euro czekają fundamentalne zmiany. Zasady, które rządziły nią do tej pory, czyli przewaga polityki nad gospodarką, się kończy. To zupełnie się nie sprawdziło, skończyło się bardzo przykro. Dziś wierzyciele Grecji, skrywając to, powołując się na europejskie ideały, walczą de facto, by stracić jak najmniej. O to toczy się gra. To pokazuje, jak bardzo wspólna waluta, oparta na dotychczasowych zasadach, była projektem chybionym.

Jakiego typu zmian się Pan zatem spodziewa?

Państwa Północy wymuszą znacznie większy niż do tej pory wpływ na politykę gospodarczą i budżetową wszystkich państw strefy euro. To będzie oznaczało znacznie silniejszą dominację Północy nad Południem. Skutkiem tego mogą być procesy politycznego niezadowolenia.

Dlaczego?

Gdy państwa wchodziły do strefy euro, obiecywano im równe prawa i zasady gry. Dziś widać, że to jest niemożliwe, że ten polityczny rygor, kontrola polityczna zostanie radykalnie zaostrzona.

Wiemy, że kryzys w strefie euro wynika również z niedopasowania polityki walutowej i gospodarczej do państw słabszych. Czy dominacja Północy nie powiększy jedynie problemów?

To da jednak państwom Północy lepszą kontrolę przepływu pieniędzy i lepszą kontrolę nad polityką fiskalną. Natomiast odłożone konsekwencje polityczne zależą od tego na ile państwa Południa sobie pozwolą. Jeśli okaże się, że państwom Południa jest na rękę taki system wyraźnej, politycznej przewagi Północy, to to może zadziałać. Jednak nie jestem pewien, czy tak daleka kontrola, która de facto dotyka zasad demokratycznej kontroli budżetu będzie przez jakikolwiek naród akceptowalna na dłuższą metę. Życie pokaże jak się to skończy. Wszyscy chcą dziś wierzyć, że istnieje jakieś trzecie inne wyjście.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych