Rulewski o słowach Sikorskiego: Nie ma doświadczenia. Niepotrzebnie zaatakował Dudę. NASZ WYWIAD

fot. Ansa/wPolityce.pl
fot. Ansa/wPolityce.pl

Związkowcy w moim przekonaniu mają tytuł do protestu, tylko chodzi o to, żeby bronili osłon, bronili swojego bytu, zaś nie ingerowali w działania szeroko pojętych zarządców - mam tu na myśli nie tylko zarządy kopalń, ale zwłaszcza rząd i parlament

— mówi Jan Rulewski, senator Platformy Obywatelskiej, komentując rozszerzający się konflikt górników z rządem.

wPolityce.pl: Dlaczego Platforma tak spieszy się z przeforsowaniem specustawy w sprawie restrukturyzacji górnictwa? Błyskawiczna ścieżka w Sejmie, a za chwilę już w Senacie…

CZYTAJ: Platforma narzuca błyskawiczne tempo prac nad ustawą, która pozwoli likwidować kopalnie. Do czego tak śpieszno?!

Jan Rulewski, senator PO: - Odpowiedź jest niestety negatywna dla Platformy. Dzieje się tak dlatego, bo za długo z tą sprawą zwlekaliśmy. Zegar strat bije teraz podwójnie, bo nie tylko powiększa zadłużenie, ale grozi też upadłością większej liczby instytucji, niż te 4 kopalnie, czyli całej spółki. Myślę nawet, że jest jeszcze gorzej bo sytuacja w całym górnictwie nie jest najlepsza.

Czy jednak górnicy likwidowanych kopalń mogą czuć rozgoryczenie do rządu i posłów Platformy, którzy dążą do likwidacji ich zakładów pracy?

W takiej ostatecznej próbie syntezy odpowiedzi - tak, mogą. Dlatego, że rząd nie wykazał dość zdecydowania, żeby nawet bez ich woli, stanowczej woli podjąć te drastyczne decyzje na rzecz zmian w górnictwie i jego restrukturyzacji. Ale po drodze były też działania górników i związków zawodowych, które blokowały te przemiany. Czuło się w Sejmie i w Senacie strach przed koniecznością tych zmian i niewątpliwym wobec nich oporem społecznym.

**Czy w takiej sytuacji - Pana zdaniem, byłego lidera „Solidarności”, związek zawodowy „Solidarność” ma prawo sprzeciwiać się i protestować przeciwko rządowi i posłom, którzy forsują antypracownicze rozwiązania?

Mam wrażenie, że wszystkie związki zawodowe są przeciwko tym zmianom. Ja na własnej skórze to przeżyłem, kiedy dostałem od „Solidarności ze dwa czy trzy razy „czerwoną kartkę”, kiedy związek był przeciwko zmianom w Polsce jako takim, w wyniku których prawie wszystkie zakłady zostały zlikwidowane, niekoniecznie fizycznie, ale jako socjalistyczne twory. Ale znaczna ich część także upadła.

W tym sensie związkowcy w moim przekonaniu mają prawo protestować, mają tytuł do protestu, tylko chodzi o coś innego - żeby bronili osłon, bronili swojego bytu, zaś nie ingerowali w działania szeroko pojętych zarządców - mam tu na myśli nie tylko zarządy kopalń, ale zwłaszcza rząd i parlament, bo przecież to dotyczy spółek będących własnością Skarbu Państwa. To im

trzeba pozostawić duże pole działania, bo nie sądzę, ażeby górnicy, nawet związkowcy, mieli tak rozległą wiedzę, tak dobrze znali uwarunkowania, że mogli wydawać autonomiczne propozycje w zakresie zarządzania, zmian politycznych.

To już nie jest ta „Solidarność”, która była otoczona dwoma, trzema kompletami doradców z najwyższej półki, lepszymi nawet, niż ci, których miał rząd. Związki jednak wyprały się z tej wiedzy i dlatego apelowałbym do kolegów, żeby skupili się na tych podstawowych funkcjach związkowych, czyli ochronie pracowników i ich rodzin w zakresie zabezpieczeń socjalnych o wysokim standardzie. Także powinni wziąć pod uwagę fakt, że to nie rząd wywołał kryzys cenowy.

Ale widać też, że tutaj brakuje osoby - w Ministerstwie Skarbu lub Gospodarki - która by tym zarządzała na co dzień. Przecież mało się o tym mówi, że tam, na hałdach jest paręnaście milionów ton węgla. Co to oznacza? Że płaci się górnikom za wydobycie, tyle, ile im się należy, ale węgiel trafia na hałdy i za niego nikt nie płaci. Więc co robią zarządy kopalń? Przede wszystkim nie płacą państwowym instytucjom - nie płacą ZUS-owi, nie płacą fiskusowi, nie płacą miastom podatków, co z kolei uderza w zwykłych podatników. To nie uderza w bogatych…

To jak Pan ocenia szefa „Solidarności” Piotra Dudę, który z jednej strony powstrzymuje przed strajkiem solidarnościowym kolejarzy, ale też zapowiada, że związkowcy wyciągną konsekwencje wobec tych posłów, którzy zagłosują za rządowym projektem restrukturyzacji Kompanii Węglowej i wówczas „nie pomoże im immunitet”?

CZYTAJ: Duda do posłów ze Śląska: „Znamy wasze adresy, wiemy, gdzie mieszkacie i immunitet wam nie pomoże!”

Słuchałem tej wypowiedzi, tak faktycznie mówił, ale po pierwsze Piotr Duda powinien wiedzieć, że parlament nie odpowiada wyłącznie za górnictwo - odpowiada za cały kraj. Odpowiada za fakt, że do 2018 r. państwo będzie mogło jeszcze ramach integracji europejskiej udzielać pomocy kopalniom. Dopiero po 2018 r. będzie problem, kiedy tej pomocy nie będzie można już udzielać. Wiem, że górnicy o tym wiedzą. Po drugie sytuacja budżetu jest jaka jest. Piotr Duda pewnie też by chciał wiedzieć, co z płacami np. dla sfery administracyjnej, skoro pieniądze będą znowu przeznaczane na górnictwo. Znowu, bo byłem świadkiem kilku takich operacji. A administracja od ośmiu lat - może dlatego, że jest potulna, może dlatego, że ma wygodniejsze życie niż górnicy nie otrzymuje nawet podwyżki inflacyjnej.

To tylko pokazuje, że kopalnie nie są jedynym problemem w parlamencie. My parlamentarzyści wmontowujemy sprawę kopalń w ogólny rozwój kraju.

A jak Pan z kolei ocenia słowa marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego, który uznał wypowiedź Piotra Dudy za szantaż posłów i to na granicy gróźb karalnych? Zgadza się Pan z nim?

CZYTAJ: Sikorski atakuje Dudę: „To szantażowanie posłów! Jego słowa były na granicy groźby karalnej!”

Nie tam, nie podzielam tego poglądu. Są to luźne wypowiedzi, a groźna karalna musi być potwierdzona jej realnością. Musiałyby być przygotowywane działania, jakieś znaki robione na drzwiach, może jeszcze jakieś wyroki… To była swobodna wypowiedź i nie podzielałbym tej opinii. Związkowcy już gorsze wypowiedzi mieli, dochodziło nawet rzeczywiście do ataków, np. w krajach o rozwiniętej demokracji na parlamentarzystów, że wspomnę tylko Grecję, gdzie próbowano zająć siedzibę parlamentu, ale też widziałem na własne oczy w Kanadzie, jak przed parlamentem usiłowano, jak to mówi Duda dać po pysku komuś.

To dlaczego marszałek Sikorski wypowiada takie słowa, które mogą tylko zaognić spór nie tylko z górnikami, ale z całą „Solidarnością”?

Powiedziałbym, że nie ma doświadczenia w tych sprawach…

On zażądał od Piotra Dudy wycofania się ze swoich słów, a może to pan marszałek powinien wycofać się z tych słów, które wypowiedział?

Powtórzę jeszcze raz - nie ma doświadczenia. Pan marszałek obracał się wśród elit politycznych, życia politycznego, był ministrem dyplomacji, gdzie porusza się w kontuszach po marmurach.

Jak według Pana zakończy się ten konflikt? „Solidarność” nie wyklucza eskalacji protestu…

Tak, słyszałem, że zamierza się z tego uczynić ogólnokrajową akcję. To nie jest dobra wiadomość dla Polski.

Związkowcy, szczególnie z kopalń co prawda powiedzieli, że są gotowi do rozmów i że będzie to protest samoograniczający się - nie przewiduje się np. demonstracji w Warszawie.

Oceniam, że wbrew pozorom, rząd nie jest uparty. Uparty jest jedynie rynek, który nie chce akceptować długów i nie chce akceptować sytuacji, w której spółki górnicze żyją kosztem innych, czyli nie płacą zobowiązań i należności innym. Dlaczego jednak Ukraina od nas nie kupi miliona ton węgla z dopłatą Unii Europejskiej, co by rozwiązało problem hałd…

Zakończy się jednak porozumieniem, dlatego, że rząd nie zamierza stawiać sprawy albo my, albo oni, i tak jak za Tuska będzie kierował się kompromisem.

not. kim

———————————————————————————————————-

Polecamy wSklepiku.pl: „Dzieje Śląska, Polski, Europy”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych