Nagrody dla szefów PL2012: To już coś więcej niż nieuzasadnione zarobki - to są zwykłe transfery kapitałowe, to jest uwłaszczanie się

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Jerzy Wasiukiewicz
Rys. Jerzy Wasiukiewicz

Przyznanie gigantycznych premii szefom spółki PL2012 Marcinowi Herze i Andrzejowi Boguckiemu to zdarzenie więcej niż symboliczne. Według mediów, obaj mieli otrzymać łącznie 1,3 mln zł za pracę przy Euro 2012. Obaj panowie w  ciągu 4 lat zarobili łącznie 2,5 mln złotych. Teraz dostaną nagrody w wysokości 2,6 mln złotych.

W sumie mowa jest więc o kwocie przekraczającej 5 milionów złotych. A to już są pieniądze poważne, liczące się w sporych przedsięwzięciach biznesowych. Pieniądze, które wykraczają poza sowite nagradzanie kadr przez obóz rządzący. To już nie są przesadne, nieuzasadnione zarobki - to są zwykłe transfery kapitałowe. Genialny, prosty, zgodny z prawem sposób wyprowadzania publicznych pieniędzy do sfery prywatnej. Zwykłe uwłaszczenie - o tyle korzystniejsze niż "prywatyzacja" czy korupcja, że czyste, higieniczne, bezpieczne. Podobnie można interpretować zarobki byłego ministra Grada w spółce Skarbu Państwa.

Zwraca uwagę zawzięta obrona nagród i pensji Hery i Boguckiego przez minister sportu Joannę Muchę. Nawet w sytuacji narastającego napięcia społecznego, rosnącego bezrobocia i wyraźnej frustracji, a więc w kontekście wybuchowym, władza nie gasi tak zapalnych punktów. Wręcz przeciwnie - minister Mucha otwarcie broni nagród. Można odnieść wrażenie, że chodzi o coś więcej niż o uposażenie - na całe życie - dwóch nieznanych wcześniej menadżerów, "chłopców Drzewieckiego". Czyżby to były pieniądze nie tylko dla nich?

Obrona nagród jest też sygnałem do aparatu państwowego: jeżeli będziecie lojalni, my będziemy lojalni i hojni. To działanie logiczne z punktu widzenia władzy; im w kraju gorzej, tym bardziej władza musi przekupywać kadry. Ujawnione przez nas informacje o 43 milionach nagród, które wzięli w zeszłym roku warszawscy urzędnicy, zdają się potwierdzać ten mechanizm.

CZYTAJ TAKŻE: UJAWNIAMY. Kryzys w wydaniu stołecznej PO. Warszawscy urzędnicy w minionym roku przyznali sobie niemal 43 miliony złotych nagród!

Świetnie opłacany establishment na tle biedniejącego społeczeństwa - analogie nasuwają się same. Egzaltacja, z jaką władza - dysponująca caluśkim państwem - opowiada o rzekomych zagrożeniach na nią czyhających (Brunon K., anonimy do premiera, "narodowcy") - też coś nam przypomina. Do tego szczawiowa pycha, bliska urbanowemu hasłu "rząd się wyżywi", wsparta medialną propagandą wymierzoną w opozycję, bez dania jej głosu na uczciwych warunkach.

Nawet nie zauważyli, że weszli w stare koleiny. Choć czy można się dziwić? I ci dawni, i ci obecni za swoje główne zadanie uważają przecież pilnowanie Polaków, by za bardzo nie podskoczyli.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych