Tusk odpowiada Putinowi: "Nie mogę zaakceptować sformułowań, jakie padły na tej konferencji. Traktuję je jako próbę wyjęcia Polski ze struktur Zachodu"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Dzisiejsza konferencja Putina była w pewnej części poświęcona Polsce. Chcę powiedzieć, że odbieramy dzisiejsze wystąpienie prezydenta Putina jako dowód na to, że działania opinii międzynarodowej jako skuteczne. To znaczy widać wyraźnie, że przywódcy Rosji zreflektowali się i że sami dostrzegają potrzebę politycznego rozwiązania tego konfliktu

- mówił premier Donald Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Dość długo odnosił się jednak do tego, co i dlaczego Władimir Putin mówił na swojej konferencji.

CZYTAJ WIĘCEJ: Putin przerywa milczenie i zapowiada obronę demokracji na Ukrainie. "Jeżeli podejmę decyzję o wykorzystaniu sił zbrojnych, to tylko w obronie Ukraińców!"

Szef rządu podkreślał, że słowa Putina przyjmuje z pewnym zadowoleniem, bowiem świadczą one, że polska polityka jest skuteczna.

Niezależnie od tego, jak ograniczone zaufanie ma Polska i świat do słów wypowiadanych w Moskwie, to niektóre z wypowiedzi prezydenta Putina traktujemy jako dowód skuteczności działania i presji, mimo że jesteśmy w początkowej fazie organizowania instytucji w sprawie presji na Rosję

- mówił Tusk.

I dodawał, że niektóre ze słów rosyjskiego prezydenta są nie do zaakceptowania:

Trzeba być bardzo powściągliwym, jeśli chodzi o ocenę zapowiedzi, że Rosja nie będzie posługiwała się siłą – pamiętajmy, że prezydent Putin powiedział, że zachowują prawo do takiego działania. Widać wyraźnie, że solidarność międzynarodowa i konsekwencja w działaniu w tych dniach przyniosły skutek. Słowa prezydenta Putina o wydarzeniach na Majdanie, o tym, że Polacy mieli stanowić jedną z kluczowych grup i byli przygotowani w Polsce, traktuję jako docenienie pozycji Polski, choć mocno przesadzone. (…) Wszyscy widzieliśmy, że wielu polskich obywateli wyrażało solidarność z tymi, którzy walczyli o demokrację, ale nie mogę zaakceptować sformułowań, jakie padły na tej konferencji. One tak naprawdę świadczą o tym, że nasza strategia przynosi efekty

- ocenił Tusk.

I dodawał:

Traktuję te słowa jako próbę wyjęcia Polski, tam również wymieniono Litwę, z solidarnie działającej struktury Zachodu

- przekonywał.

Tusk deklarował również, że Polska w dalszym ciągu będzie działać w podobny sposób.

Będziemy organizować działania wspólnoty międzynarodowej, które ograniczą lub wykluczą zagrożenie inwazją na Ukrainę. Te działania przyniosły efekt, jeśli chodzi o ostatnie spotkania

- obiecał Tusk, przypominając o dotychczasowych efektach prac: zwołaniu narady ambasadorów i spotkaniu na Radzie Europejskiej.

Premier odniósł się też do szerszej polityki Polski wobec Rosji. Na pytanie, czy ostatnie lata polityki rządu nie były zbyt naiwne, odparł, że tak nie jest:

Budowa dobrych relacji ze wszystkimi sąsiadami przynosiły przez lata dobre efekty. Jeśli mówimy o ruchu bezwizowym z okręgiem królewieckim: to przynosiło wymierne korzyści. Każdy, kto tam mieszka, wie, jakie przynosi to korzyści. Po drugie – polska polityka, jeśli chodzi o relacje z Rosją, musi być polityką wyzbytą z iluzji, ale i romantycznych zapędów. (...) W interesie Polski jest, by polityka wobec Rosji była maksymalnie wspólnotowa, by budując relacje z Rosją, nigdy nie byliśmy wystawieni na ryzyko postawy konfrontacyjnej. Polska polityka względem Rosji powinna być taka jak w ostatnich latach: kiedy okazja, róbmy dobre interesy i dobre relacje, a kiedy nasz partner postępuje niewłaściwie i łamie zasady jak w przypadku Ukrainy – to Polska musi być dobrze przygotowana, by w sposób istotny umieć się temu przeciwstawić

- mówił.

Tusk wielokrotnie podkreślał, że "próba podzielenia UE się nie powiedzie" i że Polska będzie w dalszym ciągu wiernie stać przy wspólnocie, nie podlegając presji Rosji.

Wyciąganie wniosków z tego, co mówi Putin to rzecz niemożliwa – z jednej strony słyszymy, że Janukowycz jest przeszłością i nie ma przyszłości, a z drugiej jest próba utrzymania Janukowycza przy władzy przez puste gesty i słowa. To zresztą był powód, dla którego się w to zaangażowałem

- ocenił, dodając, że aktualne władze Ukrainy są legalne i tak traktowane przez wspólnotę europejską.

Tłumaczył też o możliwych decyzjach UE ws. sankcji wobec Rosji:

Cały zakres potencjalnych sankcji: powrotu do G7, sytuacji na giełdzie rosyjskiej, cały rejestr działań Europy, USA i Kanady – to kwestie sankcji wizowych, naprawdę robi wrażenie. Widzieliśmy to po reakcji Kijowa, ale i słyszeliśmy w słowach Putina. Świat jest tak skonstruowany, że Rosja nie może sobie pozwolić na bezkarne działania agresywne wobec swoich sąsiadów

- mówił.

I dodawał:

Świat jest dzisiaj inaczej zbudowany i Bogu dzięki. Dobrze jest, nie żeby ktoś kogoś pokonał, ale by wymusić na wszystkich partnerach poszanowania innych państw. Bez konieczności zaogniania tego konfliktu. To będzie trwało tygodnie, miesiące, a być może lata. Nie ma łatwego scenariusza na Ukrainie, wiemy o tym. W przeszłość odeszła wizja bezkonfliktowych , przyjaznych relacji między Ukrainą a Rosją. Odpowiedzialna za to jest Rosja, a Ukraina wymaga pomocy. Rację ma kanclerz Merkel, kiedy przekonuje, że porażką agresywnej koncepcji będzie taka współpraca z Ukrainą, która spowoduje, że będzie stawała się co raz bardziej nowoczesnym państwem

- przekonywał premier, deklarując, że należy zrobić wszystko, by Ukrainę uchronić przed inwazją i rozpadem.

Wcześniej w telegraficznym skrócie przedstawił efekty posiedzenia rządu, na którym politycy zajęli się „pierwszym etapem tego, co potocznie nazywa się śmieciówkami”.

Będziemy tu postępowali ostrożnie – zaczniemy od tego, co jest ewidentną patologią albo nadużywaniem niektórych przepisów. W tym przypadku chodzi o umowy-zlecenia i zbiegi umów zleceń, a także o oskładkowanie w sposób niezbyt agresywny

- mówił.

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych