Podczas spotkania promującego książkę "Resortowe dzieci. Media" (Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz) zapytano Antoniego Macierewicza (który był jednym z gości wydarzenia), czy Wojskowe Służby Informacyjne udało się zlikwidować, czy też formacja ta nadal działa za kulisami oraz poprzez inne struktury. Polityk PiS, do kilku tygodni wiceprezes partii, odpowiedział:
To jest pytanie ważne, wielokrotnie przywoływane, i w jakimś sensie odpowiadające na rzeczywisty odbiór społeczny tego, co dzieje się w Polsce po roku 2007-ym, po upadku rządu Jarosława Kaczyńskiego, a zwłaszcza po tragedii smoleńskiej.
Moim zdaniem udało się zlikwidować Wojskowe Służby Informacyjne, i one już rzeczywiście nie istnieją, jako formacja się nie odrodzą. Co nie znaczy, że część tych ludzi nie tworzy struktur mafijnych, co nie znaczy, że część tych ludzi nie próbuje wpływać na przebieg wydarzeń w centrum władzy. Jedni wiążą się z jednym Pałacem, inni z innym Pałacem, kolejni obstawiają stację, która powstała dzięki ich wsparciu, a jeszcze inni inną stację, która nie ma takiego image'u na zewnątrz, oddziałuje nie na elity, ale na polską prowincję, ale nie mniej skutecznie, a może nawet bardziej skutecznie, tylko podprogowo, nie afiszując się swoimi związkami, przekazując tę wizję w formie popkultury.
Cały problem WSI polegał na tym, że ta struktura była oparta o kadrę ukształtowaną przez KGB i GRU. Nigdy nie twierdziliśmy, że wszyscy żołnierze Wojskowych Służb Informacyjnych to są ludzie, którzy działają przeciwko Polsce, którzy są przestępcami, itd. Taka teza byłaby nieroztropna i nieprawdziwa. Problem polegał na strukturze, na hierarchii, na całym kośćcu, który był przygotowany przez Związek Sowiecki, i który był uformowany według zasady, można by powiedzieć, takiego równoległego świata.
Tutaj o tym równoległym świecie była trochę mowa, mówiono o dwóch pokoleniach "komandosów", dziś medialnych resortowych dzieci. Otóż problem z ludźmi z WSI polegał na tym, że to są naprawdę często wybitnie inteligentni ludzie, bardzo dobrze wykształceni, świetnie znający języki obce, znający inne dziedziny, tylko tworzący świat równoległy. To ludzie znakomicie znający całą historię np. Waryńskiego czy Szapiro-Sawickiej, znakomicie znający "świętych" komunistycznych, i jednocześnie w ogóle nie mający pojęcia o bitwie pod Kircholmem, w ogóle nie mający pojęcia o ks. Popiełuszce, i bez wiedzy o tym, kim był ks. Skorupko. To ludzie nieznający rzeczywistej historii Polski, to ludzie znający historię alternatywną, socjalistyczno-komunistyczną. To ludzie wychowani równolegle. Na tym polegał problem. I ta formacja, jako zespół ludzi mających w ręku jedno z najważniejszych organów władzy, czyli służby specjalne, do tego wojskowe służby specjalne, już nie istnieje. I nie ma do tego powrotu. Nie ma. Oni mogą mogą działać jako pojedynczy ludzie, jako grupy mafijne, jako grupy wspierające prezydenta, jakiegoś dowódcę, jakichś polityków, czy nawet jakąś partię polityczną, która przyjęła za swoje hasło naczelne wezwanie do zniszczenia innego polityka, co zostało jasno ostatnio powiedziane. Głównym celem jednego z klubów w Sejmie jest wyeliminowanie Antoniego Macierewicza z polityki. To bardzo ciekawy, szczytny cel. Moim zdaniem nierealistyczny. Ale niech próbują dalej. (brawa).
Mówię o tym dlatego, że ten duch [WSI] przetrwał. I przetrwał tak dalece, że w ostatnich dniach byliśmy świadkami niebywałej, nawet jak na to 20-o lecie, prowokacji politycznej. To była operacja, której ja w tym 20-o leciu jeszcze nie widziałem. Żeby nie mając żadnych, najmniejszych dowodów, oskarżyć byłego szefa Komisji Weryfikacyjnej o zdradę główną, zorganizować wokół tej tezy najważniejszych polityków w kraju, włącznie z panem premierem, największe gazety, największe media, zorganizować wielką kampanię medialną, włącznie z apelami, listami otwartymi, zapowiedziami komisji śledczej, etc., a potem przyjść i powiedzieć: nic nie mamy. Zero. Żadnego materiału dowodowego. Odwrotnie: cały materiał dowodowy, jaki posiadamy, jest materiałem dowodowym udowadniającym, że przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej działał zgodnie z prawem! I przewodnicząca komisji sejmowej mówi: ale może jeszcze coś znajdziemy. No dobrze, niech szuka!
Mówię o tym dlatego, że to jest przyjmowane przez państwo na sali jako pewnego rodzaju dowcip. Tymczasem nie ma większego dowodu na szkodliwość Wojskowych Służb Informacyjnych i na konieczność ich rozwiązania jak to, co zrobił pan płk Pytel i pani przewodnicząca Radziszewska i jeszcze kilka innych osób. To była klasyczna prowokacja służb specjalnych. Operacja, w którą wciągnięto najważniejszych rządzących polityków i największe media. Nie ma nic groźniejszego dla państwa niż służba specjalna, która potrafi owinąć sobie wokół palca premiera, partię rządzącą, i partie wspierające wokół całkowicie fałszywego i absurdalnego oskarżenia, żeby wyeliminować z życia politycznego skromnego, ale jednak wiceprezesa partii opozycyjnej. To jest niezwykłe.
Ale WSI już nie istnieje. Duch WSI - może tak. Ale ten duch jest słabszy od ciała. Naprawdę, słabszy. Ciało było dużo silniejsze.
Notował Prej
------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga!
TYLKO U NAS, wSklepiku.pl, możesz nabyć archiwalne numery miesięcznika "W Sieci Historii"!
Nr.1/2013 - z filmem"Generał Nil"
Nr.3/2013 z filmem "Urodziny młodego Warszawiaka" + opaska powstańcza.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/181822-antoni-macierewicz-odpowiada-na-pytanie-czy-wojskowe-sluzby-informacyjne-udalo-sie-zlikwidowac-czy-tez-formacja-ta-nadal-dziala-za-kulisami