Mec. Obara: Zastanawia mnie strach TVP przed ujawnieniem informacji, ile nas kosztował serial "Nasze matki, nasi ojcowie". NASZ WYWIAD

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe

Stowarzyszenie Patria Nostra od pół roku domaga się od TVP ujawnienia informacji, ile zapłaciła ona za prawo do emisji skandalicznego serialu niemieckiego "Nasze matki, nasi ojcowie" oraz jaka jest treść umowy przyznającej Telewizji Polskiej SA prawo do emisji tego serialu. TVP konsekwentnie odmawia i dlatego Patria Nostra zaskarżyła te decyzje do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. W przeddzień orzeczenia WSA rozmawiamy z mecenasem Lechem Obarą, reprezentującym Stowarzyszenie.



wPolityce.pl: - Dlaczego chcecie wiedzieć ile TVP zapłaciła za prawo do emisji serialu "Nasze matki, nasi ojcowie"?

Lech Obara: - Ponieważ reprezentujemy obywateli, którzy płacą podatki i z których to podatków telewizja publiczna ma realizować misję publiczną. Niewątpliwie te informacje pozwolą nam ocenić po pierwsze, czy emitując ten serial TVP realizowała misję publiczną i czyją misję publiczną, po drugie ile to kosztowało. Każda odpowiedź może być powodem do refleksji - jeżeli bowiem bardzo tanio, to można zadać sobie pytanie, czy czasem nie zostaliśmy potraktowani jak ten listek figowy dla późniejszego rozpowszechniania tego serialu do innych krajów.

Z kolei, jeśli bardzo drogo, to też można zadać sobie pytanie, czy przy tak skromnych możliwościach TVP i niemożności realizowania wielu projektów, były to pieniądze słusznie wydane.

Najważniejsze jednak jest to, że każdy obywatel ma prawo wiedzieć w ramach dostępu do informacji, które mają charakter publiczny jak wydatkowane są pieniądze podatników. Jest to tym bardziej istotne, że sprawa ta budziła wielkie emocje i poważne kontrowersje.

W dalszym ciągu ten film budzi pytania, np. w czyim interesie był on emitowany w TVP. Truizmem jest powtarzanie, że ten serial przedstawia fałszywy obraz naszej świętości, jaką jest Armia Krajowa. Przedstawienie jej w sposób tak fałszywy, krzywdzący i jednostronny może mieć fatalne skutki chociażby dla polskiej młodzieży, która jest w większości odcięta od historii w szkołach. Jeżeli będzie ona czerpać wiedzę z takich właśnie paradokumentalnych filmów. to choć wydaje się to absurdalne, będzie to dla niej jakaś informacja na temat tych czasów. Co z tego, że fałszywa - zawsze informacja, którą nadano w Pierwszym Programie TVP, w bardzo atrakcyjnej formie, w najlepszej porze oglądalności.

Z drugiej strony emisja tego filmu, która kosztowała nas ogromną cenę moralną i wyrządził krzywdę w tysiącach, jeśli nie milionach serc Polaków - poczucie tego fałszu i świadomość, że dotrze on do widzów 60 czy nawet więcej państw - ma też jedną pozytywną stronę. Zrozumieliśmy, że nasza polityka historyczna, które przecież może być w różnych formach realizowana, także filmowych, nie istnieje. Tymczasem Niemcy świadomie ją realizują. To jest najlepszy dowód dla każdego, kto miał jeszcze złudzenia, przerzucania przez Niemcy odpowiedzialności za holocaust, szukania współodpowiedzialności, wspólnoty ofiary. Ma to miejsce w dziesiątkach filmów, w setkach publikacji. A z drugiej strony zrównywania tego z wypędzeniami. Czyli w tych dwóch największych nieszczęściach, Niemcy występowali raz jako współsprawcy, a nie sprawcy, a dwa jako ofiara. Czyli w ogólnym rachunku naród niemiecki nagle odzyskuje dobre imię i prawo do godności.



TVP dwukrotnie odmówiła Wam udzielenia tych informacji. Jak Pan uważa, czego mogą się obawiać ujawniając je?

- No właśnie to mnie najbardziej dziwi, bo ja na miejscu telewizji nie miałbym nic do ukrycia. Jest to podstawowa informacja wynikająca z kontraktu handlowego i podatnik ma prawo wiedzieć, jak zostały wydane jego pieniądze. I ten strach przed ujawnieniem tej informacji mnie zastanawia, ale tym bardziej mobilizuje do tego, żeby tę informację uzyskać.



Rozumiem, że nie zgadzacie się z TVP, która twierdzi, że informacje, których ujawnienia się domagacie są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa?

- Absolutnie! Uważamy, że Telewizja Polska, choć ma charakter spółki, to wydaje nasze publiczne pieniądze.



Czy liczy się Pan z możliwością, że WSA podzieli jednak argumentację TVP? Co wówczas?

- Dzisiaj ze wszystkim należy się liczyć. Wyroki sądu są niezbadane, ale dotychczasowa linia orzecznicza w konflikcie prawa między tajemnicą a dostępem do informacji publicznej na razie daje przewagę obywatelskiej informacji publicznej. Mam nadzieję, że i tym razem, w tak delikatnej sprawie są również się nie przestraszy. Ale jeśli WSA nie podzieli naszej argumentacji, to odwołamy się do NSA.


CZYTAJ TEŻ:

- NASZ NEWS. Do sądu trafił wniosek o zmuszenie TVP do ujawnienia, ile zapłaciła za emisję serialu "Nasze matki, nasi ojcowie"

- Telewizja Publiczna oficjalnie odmówiła podania sumy jaką zapłaciła Niemcom za prawo do emisji serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". NASZ NEWS

- "Współpracują z nami więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych. Mimo swojego wieku są bardzo aktywni". Mec. Obara o walce z "polskimi obozami". NASZ WYWIAD


not. kim

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.