Konferencja prasowa Grzegorza Schetyny to rzecz rzadko spotykana w polskim parlamencie. Były minister spraw wewnętrznych mówił co prawda - jako szef komisji spraw zagranicznych - o relacjach na linii Ukraina-Unia Europejska, ale pytania od dziennikarzy dotyczyły zamieszania współpracowników Schetyny w aferę korupcyjną. Przypomnijmy, zarzuty korupcyjne usłyszał m.in. były minister Witold D.
CZYTAJ WIĘCEJ: Afera korupcyjna: zarzuty dla b. wiceministra spraw wewnętrznych. Oskarżony o korupcję Witold D. to zaufany człowiek Grzegorza Schetyny
Polityk Platformy Obywatelskiej podkreślał, że jako szef resortu spraw wewnętrznych próbował uchronić Centrum Projektów Informatycznych przed korupcją:
Rzeczywiście Centrum Projektów Informatycznych powstało w styczniu, gdy przyszedłem do ministerstwa. To była jednostka poza MSWiA. Nadzorował je Witold Drożdż i Andrzej Wiewiórowski. Zakończyłem funkcjonowanie w ministerstwie na początku października 2009 roku, w tym samym roku zgłosiłem prośbę do koordynatora komisji ds. służb o tarczę antykorupcyjną wokół najważniejszych czterech projektów, które prowadziło CPI. Wszystko co zdarzyło się później – nie miałem na to wpływu, tak jak i wcześniej! Bo projekt CPI było poza MSWiA i był nadzorowany przez tych dwóch panów
- przerzucał odpowiedzialność były marszałek Sejmu.
I dodawał:
Co mogłem zrobić, to zrobiłem....
Dziennikarze dopytywali o powody, dla których zdecydował się na prośbę dotyczącą tarczy antykorupcyjnej:
Te projekty się przedłużały, były zaangażowane ogromne pieniądze. Natomiast sygnały, które dawały do zrozumienia, że te projekty się przedłużają, spowodowały, że zwróciłem się o tarczę antykorupcyjną. Ja tego nie mogłem zrobić, służby miały większe możliwości w tej kwestii
- ocenił.
Naszej reporterce rzucił, że czuje się absolutnie niewinny, co zresztą starał się wykazać w prokuraturze, gdzie był przesłuchiwany:
Byłem przesłuchiwany 2 tygodnie temu na temat powoływania CPI, podejmowania decyzji w ministerstwie oraz tego, jakie było zaangażowanie kierownictwa MSWiA. Opisałem to w sposób bardzo szeroki... Będę bronił, że podejmowałem decyzje gwarantujące bezpieczeństwo
- bronił się Schetyna.
Na sugestię jednego z pytających, że za sprawą może stać chęć zdyskredytowania go jako człowieka Platformy i zbierania "haków", odpowiedział:
Mam nadzieję, że nie i że polityka polega na czymś innym. Ale ta sprawa jest poważna i trzeba ją dogłębnie wyjaśnić. Cieszę się, że prokuratura i CBA ją wyjaśniają. Jeżeli sprawa jest rozwojowa i dotyczy różnych ministerstw i urzędów, to mogę się cieszyć, że położenie tarczy antykorupcyjnej okazało się na tyle skuteczne, że te nieprawidłowości – choć późno – wychodzą
- tłumaczył.
Schetyna ma to do siebie, że na wiele pytań o wiele szerzej opowiada niedopowiedzeniami i półsłówkami. Tak było choćby w porównaniu jego sytuacji do tego, co spotkało Pawła Piskorskiego, zanim opuścił Platformę:
Wie pan… Uśmiecham się do pana.
W podobnym stylu odpowiadał na pytania dotyczące swojej przyszłości w Platformie. Reakcją na próby wyznaczenia mu miejsca przez Andrzeja Biernata, Schetyna zareagował ironią:
Jeżeli minister Biernat nie mówi o tej sprawie, to ja nie mam nic do dodania. Poczekam na informację od ministra sportu i wówczas będę się do tego ustosunkowywał
- kpił Schetyna.
lw
-----------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------
Książka jest świetnym prezentem na każdą okazję!
Polecamy wSklepiku.pl!
autor:Mierzwiński Tomasz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171573-schetyna-w-glebokiej-defensywie-nie-mialem-wplywu-na-afere-co-moglem-zrobic-to-zrobilem-mam-nadzieje-ze-nie-chodzi-o-zbieranie-na-mnie-hakow