O. Rydzyk podtrzymuje swoje zdanie o "Gazecie Polskiej" i Tomaszu Sakiewiczu: "Trzeba podać dłoń, ale najpierw trzeba odwołać pewne rzeczy"

fot AS/wPolityce.pl
fot AS/wPolityce.pl

W "Naszym Dzienniku" kolejna rozmowa z o. Tadeuszem Rydzykiem na temat "Gazety Polskiej" i Tomasza Sakiewicza, w której dyrektor Radia Maryja twardo podtrzymuje swoje opinie na temat tygodnika i jego redaktora naczelnego.

Przypomnijmy, że w ub. tygodniu, o. Rydzyk na łamach "Naszego Dziennika" wypomniał "Gazecie Polskiej", że oskarżała ks. abp Stanisława Wielgusa o to, że współpracował z SB a Radio Maryja, że współpracuje z rosyjskim wywiadem, czego potwierdzeniem miały być nadajniki radiowe za Uralem. (CZYTAJ: Ostre słowa o. Rydzyka o "Gazecie Polskiej": "Na kłamstwie nie można niczego zbudować. Z dystansem patrzę na niektóre redakcje").

W odpowiedzi, Tomasz Sakiewicz zaapelował, by nie rozpętywać awantur na których skorzysta wyłącznie przeciwnik i choć podtrzymał zdanie o abp Wielgusie, zakończył oświadczenie przekazaniem znaku pokoju o. Rydzykowi i jego współpracownikom (CZYTAJ: Tomasz Sakiewicz odpowiada o. Rydzykowi: Przekazuję znak pokoju).

I to ta odpowiedź dała asumpt do dzisiejszej rozmowy w "Naszym Dzienniku". O. Rydzyk nie zgadza się z zarzutem, że podnosząc obecnie zarzuty wobec "Gazety Polskiej" de facto dzieli prawicę, na czym korzysta wyłącznie przeciwnik.

W żadnym wypadku nie miałem takiego zamiaru. Ustosunkowałem się do tego, co w swojej książce napisał pan Sakiewicz i co jest nieprawdą w stosunku do mnie. Nie mogę się zgodzić na nieprawdę, jest już jej wiele w mediach liberalno-lewicowych. A teraz pojawiły się kolejne, i to ze strony, która nazywa się prawicową

- wyjaśnia motywy swojego postępowania redemptorysta i podkreśla, że choć Sakiewicz odniósł się do tych zarzutów, to z nich się jednak nie wycofał.

Redaktor Sakiewicz nie zaprzeczył, że byliśmy w „Gazecie Polskiej” pomówieni o współpracę z jakimiś służbami rosyjskimi. Napisał też, że Ks. Abp Stanisław Wielgus sam przyznał się do współpracy z SB. Powtórzę to, co powiedziałem w poprzednim wywiadzie: Ksiądz Arcybiskup mówił do mnie i do kilku innych księży na temat tego, co działo się w związku z ingresem: „To było poza mną”. Wszystko to działo się w czasie zamachu na jego posługę Arcybiskupa, a zapytany, czy dostawał („leki”) jakieś środki, powiedział: „Dawali mi jakieś środki na uspokojenie”. Czy nie wpływano więc także na jego świadomość? Wiemy, że medialnie przy pomocy także ludzi, którzy nazywali się dziennikarzami katolickimi i prawicowymi, zaszczuto Księdza Arcybiskupa. Już po tych wydarzeniach zapytałem Księdza Arcybiskupa, czy współpracował. Odpowiedział: nie i nikomu nie zrobiłem krzywdy

- podkreśla dyr. Radia Maryja.

Ze zdumieniem o. Rydzyk przyjął zdanie Sakiewicza, o próbie załagodzenia sprawy "ale nie za cenę wycofania się z oczywistych faktów”.

Po pierwsze, red. Sakiewicz nie rozmawiał ze mną w tych i innych sprawach. Nie otrzymałem też od niego żadnej korespondencji. Ten fragment książki bardzo mnie zaskoczył. (...) Nic takiego nie miało miejsca.

I dodaje:

Jeżeli ktoś kocha Kościół, to widać to w całej jego postawie. Proszę wybaczyć, ale jakoś nie zauważam w „Gazecie Polskiej” wielkiej miłości do Kościoła, raczej to jest gazeta laicka.

A na stwierdzenie, że przecież w „Gazecie Polskiej” zamieszczane były m.in. medaliki św. Benedykta a redakcja zorganizowała pielgrzymkę do św. Ojca Pio mówi:

W gazetach zamieszczane były różne rzeczy. „Gazeta Wyborcza” po śmierci Jana Pawła II miała o nim dodatki, które reklamowano m.in. na billboardach w całej Polsce z napisem „nasz papież”. Ale czy to było z miłości do Kościoła? Pamiętajmy: „Po uczynkach ich poznacie”. (...) Patrzę na owoce, nie na gesty. A poza tym często było tak, że na sprawach pobożnościowych zarabiali w Polsce niekoniecznie katolicy, nie mówię, że pan Sakiewicz nie jest katolikiem.

Wyciągniętej przez Sakiewicza dłoni redemptorysta nie odrzuca, ale...

Tak, trzeba podać dłoń, ale najpierw trzeba odwołać pewne rzeczy. Redaktor Sakiewicz nigdy nie odwołał tego, co napisała „Gazeta Polska” o rzekomej współpracy Radia Maryja ze służbami rosyjskimi. Podtrzymuje zarzuty wobec Księdza Arcybiskupa, nie zwracając uwagi na to, jak było naprawdę. Najpierw trzeba odwołać to, co się napisało czy powiedziało, i ewentualnie przeprosić. Taka jest kolej rzeczy. Mogę jeszcze jedno powiedzieć. Nie gniewam się na nikogo, na red. Sakiewicza też się nie gniewam, nie mam takiego zwyczaju. Mówię tylko o faktach i życzę Bożych łask, Bożego błogosławieństwa

- kończy rozmowę dyr. Radia Maryja.


kim, "Nasz Dziennik"

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.