Pluszowy penis i wagina – tak wygląda seks-edukacja w szwajcarskich przedszkolach. Czy te „rekwizyty” dotrą niebawem do Polski?
To nie są żarty. Rodzice przedszkolaków naprawdę poważnie obawiają się tego, że ich dzieci niebawem będą się uczyć na pluszowych genitaliach – donosi "Głos Wielkopolski".
Pluszowe „zabawki” wchodzące w skład sex-boxów są szokujące. Przedstawiają rozchyloną waginę i penisa w fazie wzwodu. (Na zdjęciu wypikslowaliśmy je, by niepotrzebnie nie szokować). Skąd obawy, że mogą trafić w ręce naszych dzieci?
Wszystko zaczęło się od konferencji naukowej, współorganizowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, na której zaprezentowano raport na temat „standardów edukacji seksualnej w Europie”. Dokument przygotowała Światowa Organizacja Zdrowia, znalazł się w nim mi.n. kontrowersyjny zapis mówiący, że edukacji seksualnej powinny być poddane dzieci...przed czwartym rokiem życia! Podczas konferencji odbyła się również prezentacja tych "porno-maskotek".
Rodzice przedszkolaków mówią wprost: NON POSSUMS! (nie możemy!), i boją się, że że program, który jest obecnie realizowany w Szwajcarii , niebawem dotrze również do Polski. Do protestu przyłączają się też katolickie organizacje, które na swoich stronach grzmią, że „MEN demoralizuje dzieci”!
Na forach internetowych aż wrze, rodzice nie kryją oburzenia. Ci, którzy mieszkają w Szwajcarii przyznają, że tam już czterolatki są poddawane edukacji seksualnej i wyposażane w gadżety rodem z sex-shopów.
W Bazylei, w której mieszkam, władze zaproponowały obowiązkową edukację seksualną już dla czterolatków - pisze na forum internetowym jedna z mam. - Za całą akcją musi stać lobby pedofilskie, bo przecież żaden normalny rodzic nie wymyśliłby dla swojego czterolatka zabawek rodem z sex-shopu.
Niektórzy podejrzewają, pewnie słusznie, że to wszystko sprawka środowisk „gender”, które w ten sposób chcą wpajać najmłodszym tę ideologię.
Ideologia gender zakłada, że płeć jest czymś wtórnym i można ją zmienić - mówi gazecie Paweł Wosicki, prezes Fundacji "Głos dla Życia". - W historii mieliśmy już do czynienia z różnymi destrukcyjnymi ideologiami. Ponieważ trudno jest indoktrynować dorosłych, celem stały się dzieci. Dziwi mnie łatwość z jaką rząd poddaje się grupom nacisku, wprowadzając różnego rodzaju programy. Niedługo dzieci w przedszkolach będą się uczyć, że Królewna Śnieżka była mężczyzną.
Złej edukacji seksualnej i ideologii gender otwarcie sprzeciwiali się też kościelni hierarchowie. Biskupi, poruszali ten temat m.in. podczas uroczystości Bożego Ciała
Rodzice, choć są przerażeni, to nie zamierzają stać bezczynnie. Część z nich już zasypuje Ministerstwo listami, w których wyrażają swój sprzeciw i domagają się przeglądu szkolnych podręczników do biologii, WOS-u i wychowania do życia w rodzinie oraz wycofania tych, w których znajdują się jakiekolwiek wzmianki kojarzone z ideologią gender i LGBTQ (homoseksualizm, transseksualizm itp.). Organizowane są też pikiety.
Gdzie jest kres tego szaleństwa? Na zdrowy rozum: czy to dobry pomysł, żeby czterolatek bawił się pluszową waginą i czy tak małe dziecko już na tym etapie powinno wiedzieć ze szczegółami jak "to" się robi?
W piątek odbył się ogólnopolski protest pod hasłem "Ręce precz od naszych dzieci", zorganizowany przez Prawicę Rzeczpospolitej. Pikietowano przed Ministerstwem Edukacji Narodowej oraz kuratoriami oświaty w największych polskich miastach. Może takich akcji powinno być więcej, ademoralizacji naszych dzieci powinniśmy mówimy głośne: "nie".
mk/Głos Wielkopolski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/wiadomosci/56951-porno-maskotki-w-przedszkolach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.