Z internetu wylewa się fala narzekań Polaków na film „Norymberga”. Portret Hermanna Göringa ma być zbyt sympatyczny, całość – nie na miarę zdarzeń. Mnie jednak film wydał się ciekawy.
Nieporozumienie bierze się stąd, że wbrew tytułowi nie próbuje się tu odtwarzać całego, trwającego ponad rok procesu 21 nazistowskich dygnitarzy. Czymś takim był polski film „Epilog norymberski” Jerzego Antczaka z 1970 r. Mieliśmy też obsypany nagrodami film Stanleya Kramera „Sąd w Norymberdze” (1961), choć dotyczył on jednej z następnych rozpraw rozliczającej hitlerowskich prawników. W 2005 r. powstał najbliższy pełnej rekonstrukcji zdarzeń brytyjsko-amerykański serial „Proces norymberski”.
James Vanderbilt, utalentowany scenarzysta, a wcześniej reżyser jednego filmu, opowiada o swoistej rozgrywce między Göringiem,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/748143-pogaduszki-psychiatry-ze-zbrodniarzem