„Ministranci” Piotra Domalewskiego dostali na festiwalu w Gdyni Złote Lwy i zostali dobrze przyjęci przez liberalne elity. Konserwatyści zareagowali nieufnością. Mnie ten film po prostu wzruszył.
Dostajemy opowieść o czwórce chłopców z podstawówki zaangażowanych w życie swojej parafii w biednej dzielnicy. Domalewski opowiadał, że poznał ten świat, bo sam był ministrantem. Ma on 42 lata, więc jego doświadczenie to odległa przeszłość.
Nie jestem pewien, czy dziś nadal tak duże grupy chłopców garną się do ministrantury. Nie wiemy nawet, gdzie to się dzieje. Skądinąd sam w jeszcze dalszej przeszłości służyłem do mszy.
Chłopcy odkrywają, że proboszcz zgodził się na wyjęcie pieniędzy z puli pomocy potrzebującym, by przekazać je kurii. Postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Podsłuchują spowiedzi w konfesjonale, aby odkryć, kto ma finansowe kłopoty. I sięgają po tę pomoc do parafialnego sejfu.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/747509-film-o-swietosci-o-zmaganiu-sie-ze-zlem-w-ogole