Koalicja 13 grudnia wprowadziła znowu w obieg publiczny projekt ustawy o związkach partnerskich. Jej przeciwnicy zbywają go zwykle jako „temat zastępczy”. To poważny błąd. Nieprzypadkowo lewica nie odstępuje od niego i konsekwentnie czyni elementem swojego programu. Przy okazji sprawy odsłaniają się problemy tradycyjnej prawicy i przewaga nad nią współczesnej lewicy.
Po co takie prawo? Osoby żyjące ze sobą bez formalnej sankcji to zachodnia codzienność. Nikt nie jest z tego powodu szykanowany. Rzecznicy owego rozwiązania mniej zajmują się zatem „prawem wyboru”, które wcześniej było jego uzasadnieniem, a bardziej praktyką i ułatwieniami życiowymi, które ma ono nieść dla partnerów takich związków.
Obecnie projekt ten nosi nazwę „ustawy o statusie osoby najbliższej”. Obok „ministry” Katarzyny…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/746883-znaczenie-zwiazkow-partnerskich