To banał dołączyć do chóru chwalców netfliksowego serialu „Heweliusz”. A przecież reżyser Jan Holoubek i scenarzysta Kasper Bajon stworzyli produkcję, o której nie mogę przestać myśleć
Ledwie pamiętam zatonięcie promu pływającego ze Świnoujścia do Szwecji w styczniu 1993 r., choć katastrofa zrobiła pewnie i na mnie, wtedy już dziennikarzu, wrażenie – na Bałtyku zwykle nie ginęło 56 ludzi. Holoubek podpatruje układ interesów, który wycisza realne powody katastrofy. Mamy społeczno-polityczną drapieżną diagnozę. Post-PRL-owskie układy nakładają się tu na wczesnokapitalistyczną żądzę zysku.
Zarazem dostajemy wstrząsający obraz samej katastrofy – od niej serial się zaczyna, a potem jej fragmenty wracają w kilku odcinkach. Żonglowanie chronologią powoduje, że ludzi, o których już wiemy, że…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/746880-bolesna-zagadka-heweliusza