Ma 15 lat i oprócz licznych nagród sportowych statuetkę za profesjonalny aktorski debiut. Filip Wiłkomirski otrzymał ją na 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za rolę w filmie „Brat” Macieja Sobieszczańskiego.
Filip jest może mniej ekspansywny medialnie niż jego ekranowy brat (w tej roli przebojowy Tytus Szymczuk) czy brylujący na ściankach oraz forach chłopcy z głośnego filmu „Ministranci” (Tobiasz Wajda, Filip Juszczyk, Mikołaj Juszczyk i Bruno Błach-Baar). Wszystkich łączy niewątpliwy talent do wrażliwego – przekonującego widzów szczerością – bycia przed kamerą. A także sportowa (a w przypadku młodych aktorów z „Ministrantów” również związana ze szkołą muzyczną) zadaniowość oraz gotowość do ciężkiej pracy. Co ważne – w zespole, w drużynie, grając „do jednej bramki”. Filip Wiłkomirski ma w tym gronie jeszcze jeden ważny „parametr”. To mimo młodego wieku chęć i umiejętność zrozumienia oraz zdefiniowania sytuacji, w jakiej znalazł się jego filmowy bohater.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/746879-byc-jak-brat-porazka-nie-umniejsza