Oto, drodzy państwo, kolejny akt klimatycznego teatru absurdu. Właśnie dobiegł końca COP30 w Belém, bramie do Amazonii – tej samej, gdzie gęsty las deszczowy miał być tłem dla ratowania planety, a stał się sceną dla ekologicznej farsy. Podczas gdy wy, szanowni obywatele, dusiliście się latem w 30 st. Celsjusza bez klimatyzacji, myliście ręce zimną wodą i marzliście zimą w niedogrzanych domach, klimatyczna elita urządziła sobie tropikalną ucztę.
Dwa tygodnie w Turcji dla was z dziećmi? Zapomnijcie – latanie niszczy klimat, no, może raz na trzy lata… Ale zbawcy planety? Oczywiście mogą. Zlecieli się prywatnymi odrzutowcami z całego globu, emitując tony CO2, by pogadać o… cięciach emisji. Klasyczna hipokryzja w pełnej krasie.
Belém to miasto na obrzeżach Amazonii, gdzie słońce grzeje…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/746304-szczyt-klimatyczny-cop30-w-belem-hipokryzja-w-tropikach