Zamiast reform i ograniczenia wydatków rząd Donalda Tuska postanowił sięgnąć po najprostsze narzędzie – podwyżki podatków. Co prawda procedura nadmiernego deficytu została w Brukseli zawieszona przez kolegów obozu rządzącego, ale ten deficyt nie zniknął. „Rynki i tak wiedzą swoje, i zrobią swoje” – mówią eksperci, a władza zamiast mądrego rządzenia wybiera głupie „rozliczenia”. Złapali oddech – oceniają komentatorzy i jest w tym trochę prawdy, bo po wyborach koalicja 13 grudnia i jej lider Donald Tusk byli w potężnej defensywie, której najlepszym przykładem była żałosna próba podważenia wyborczego zwycięstwa Karola Nawrockiego. Minęło półtora roku, odkąd Komisja Europejska objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu, a skutki tej decyzji właśnie zaczynają być odczuwalne w portfelach obywateli. W…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/745188-nie-ma-na-chleb-to-robmy-igrzyska-nowe-podatki