Tysiące gości z przywódcami wielu krajów na czele, setki konferencji i paneli dyskusyjnych, zespoły negocjacyjne, a wszystko po to, by ocalić „płonącą planetę”. Tak w skrócie można określić światową konferencję klimatyczną, rozpoczynającą się 10 listopada w małej brazylijskiej miejscowości Belém, zwanej wrotami do Amazonii.
Przedstawiciele państw Globalnego Południa będą mieli bezpłatną wycieczkę do Brazylii, przy okazji prywatne odrzutowce przywożące uczestników COP30 wyemitują ileś dodatkowo ton CO2, będzie powszechne ściskanie dłoni i mnóstwo pamiątkowych fotografii i… to wszystko, bo na merytoryczne dyskusje, nowe podejście i faktyczną adaptację do zmian klimatu, nie ma co liczyć
– mówi była wiceminister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. Dlatego w jej opinii szczyt w Belém to „hipokryzja na pełnej petardzie”. Zadaje też pytanie o sens zwożenia tysięcy ludzi do miejsca wrażliwego klimatycznie i środowiskowo. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/745148-cop30-czyli-szczyt-hipokryzji-w-brazylijskim-belem