W społeczeństwie internetowym spore ożywienie wzbudziła teza postawiona przez prof. dr hab. inż. Grażynę Cichosz w wywiadzie udzielnym Bogdanowi Rymanowskiemu: „W PRL żywność była lepszej jakości niż obecnie”. Oprócz wielu pochwał tej rozmowy były też kpiny: „Oczywiście, oczywiście żywność w PRL była lepsza… jak się udało coś kupić”. Rację mają ci, którzy zwracają uwagę na ówczesne niedobory. W sklepach, szczególnie mięsnych, towar „rzucano”. Jak się coś trafiało, to po wystaniu w kolejce. Jednak zaopatrywanie się w jedzenie nie ograniczało się do pierwszego obiegu.
Do połowy lat 80. mieszkałem w Międzylesiu. Oficjalnie od 1951 r. Warszawa, ale w latach 60. była to autonomiczna enklawa. Mięso rozwoził furą pan Brama i babcia kupowała od niego towar z pewnością bez konserwantów. Nabiał przynosiła…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/744571-meandry-diety-teoria-spiskowa-i-przetwarzana-zywnosc