Miniona konwencja PiS w Katowicach 24–25 października okazała się prawdziwym wstrząsem dla skostniałego krajobrazu politycznego – jakby ktoś wreszcie podłączył Polskę do sensownego źródła prądu, zamiast polegać na kapryśnych wiatrakach brukselskich marzeń.
Jako konserwatysta z krwi i kości siedziałem wśród setek ekspertów i praktyków, czując, jak wraca wiara w suwerenną Polskę. To nie była jakaś chaotyczna pogawędka, ale solidna, ekspercka debata z udziałem weteranów energetyki, ekonomistów i inżynierów – ludzi, którzy budowali bloki mocy, negocjowali kontrakty gazowe i liczyli emisje, zanim to się stało modne. Panele pękały w szwach od faktów, analiz i propozycji, a nie pustych sloganów.
Program energetyczny, który PiS wyłożyło na stół, to sześć żelaznych filarów – jak bastiony przed…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/743987-energetyczny-cios-jak-pis-rozswietlilo-katowice