Gdyby polityka była konkursem aktorskim, Donald Tusk dostałby Oscara za manipulowanie emocjami.
Donald Tusk to człowiek wielu talentów: potrafi jednym zdaniem rozpalić emocje, zmienić zdanie z dnia na dzień i z minuty na minutę oraz jednym tweetem cofnąć kontrasygnatę. Kiedyś premier był też geniuszem PR, choć w ostatnim czasie te zdolności mocno osłabły albo Polacy gorzej łapią się na proste sztuczki. Gdy więc na horyzoncie pojawiły się czarne chmury – niezadowolenie społeczne, wściekli rolnicy, plajtujące szpitale, dziura budżetowa i spadające słupki poparcia dla całej koalicji – premier sięgnął po sprawdzony arsenał: rodzinne emocje i nutę dramatyzmu.
Podsłuchiwali moją córkę Pegasusem!
– ogłosił z powagą, jakby zapowiadał kolejną część „House of Cards”.
Publiczność zamarła.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/743981-pegasus-corka-i-stara-szkola-pr-czy-emocje-znow-zadzialaja