Nagle wchodzi on, cały na biało – Friedrich Merz, lider CDU, w obronie Niemców przed… niemiecką szefową Komisji Europejskiej. Dzis apeluje o zniesienie unijnego zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 r. Piękne słowa, dramatyczne ostrzeżenia… Tylko że to nie nagła troska o Europejczyków, a zwykły strach przed miliardowymi stratami niemieckiej gospodarki.
Bo któż od sześciu lat stoi na czele Komisji Europejskiej? Była niemiecka minister z CDU, partyjna koleżanka Merza. To właśnie ona z zapałem większym niż niejeden aktywista klimatyczny forsuje „zielone wariactwo” – zakazy, limity i regulacje, które kosztują Europejczyków miliardy euro. Nikt w Berlinie nie protestował, kiedy pomysły te jak z kapelusza – niczym magik – wyciągała Ursula i unijna biurokracja. Bruksela miała się stać narzędziem ideologicznego projektu, a rachunek mają zapłacić zwykli obywatele.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/742271-klimat-klimatem-ale-przeciez-nie-kosztem-mercedesa