Rządy Donalda Tuska stanowią faktyczny koniec III RP – to bardzo popularna dzisiaj teza. Przeżyły się formy i pojęcia uznawane za dogmaty. Dawne autorytety wzbudzają śmiech, a nie respekt. Kończy się też hegemonia dawnych potęg medialnych. Najlepszym przypadkiem tego jest katastrofa, która dotknęła „Gazetę Wyborczą”.
Jestem redaktorem naczelnym »Gazety Wyborczej«, największego dziennika między Łabą a Władywostokiem
– chwalił się kilkanaście lat temu Adam Michnik. Był to czas, gdy prawica – ta kulturowa i polityczna – była przytłoczona potęgą gazety z ulicy Czerskiej. Z prawej strony było słychać narzekania, że Polska jest „państwem jednej partii i jednej gazety”. To określenie Cezarego Michalskiego, kiedyś znanego publicysty o poglądach zdecydowanie konserwatywnych, a potem postaci zapomnianej,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/742231-wyborcza-czyli-katastrofa