Europa to jednak mistrz świata w samobójczej naiwności! Zamiast rosyjskiego gazowego sznura Bruksela zafundowała nam chiński pilot do prądu – i to wszystko w imię ratowania planety. Po co budować suwerenność, skoro można rzucać miliardy euro na stół autokratycznego Pekinu?.
Chiny, ten wzór demokracji (pff!), dzierżą palmę pierwszeństwa w globalnym rynku OZE. Produkują ponad 80 proc. paneli fotowoltaicznych, które zdobią nasze dachy, podczas gdy my, frajerzy, płacimy bajeczne sumy, myśląc, że to nasz ekologiczny triumf. Każdy panel to mały chiński pomnik naszej głupoty subsydiowany przez ich partię, która śmieje się w kułak.
Turbiny wiatrowe? Chiny kontrolują 60–65 proc. światowego rynku – te śmigła na naszych polach to ich wizytówki, kręcące się w rytm pekińskiej propagandy. Samochody…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/741587-zielona-smycz-chin-jak-bruksela-sprzedaje-europe-za-zielone