Jakakolwiek wspólna europejska polityka ochrony przed zalewem migrantów dziś jest już nie tylko politycznie niemożliwa, lecz także nawet intelektualnie trudna do wyobrażenia.
U nas ostatnio osłabł trochę entuzjazm do obrony granic przed „niemieckim agresorem” (by przywołać słynny sejmowy meldunek lidera Ruchu Obrony Granic), choć nie ustało odsyłanie do Polski nielegalnych migrantów, którzy idąc do Niemiec, przeszli wcześniej przez nasz kraj. No cóż, żaden spektakl nie może przecież trwać bez końca.
Z kolei premier Donald Tusk, jak bez celu najpierw zamknął granicę na wschodzie, tak ostatnio również bez celu ją otworzył. Od zamknięcia dla międzynarodowego handlu polsko-białoruskich przejść granicznych niczyje bezpieczeństwo u nas się nie polepszyło, a za ich ponowne otwarcie Polska od…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/741562-strzelanina-na-morzu-czegos-takiego-nie-da-sie-ukryc