Zginął, bo był głosem prawicy, symbolem konserwatyzmu i aktywistą, który mówił to, w co wierzył.
Światem wstrząsnęła informacja o brutalnym zabójstwie znanego działacza i komentatora o konserwatywnych poglądach, związanego z Donaldem Trumpem i ruchem MAGA. Charlie Kirk, bo o nim mowa, został postrzelony podczas wystąpienia na uniwersytecie w Utah. W wyniku postrzału zmarł. Jedna kula, chwila terroru i 31-letni ojciec dwójki dzieci stracił prawo głosu. A głos, którym przemawiał, był ważny i słyszany. Nie wszystkim się jednak podobał. Szczególnie nie podobał się środowiskom, które lubią mówić o otwartości, szacunku i tolerancji. Kirk był jedną z czołowych postaci amerykańskiej prawicy oraz bliskim współpracownikiem Trumpa. Założył organizację Turning Point USA, której celem była mobilizacja młodych konserwatywnych wyborców, prowadził też własne media.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/740356-z-politycznej-nienawisci-kirk-zginal-bo-byl-glosem-prawicy