Mieszkańcy Miasteczka Wilanów żyją w zamkniętej bańce. I nie chodzi tylko o świat wirtualny: internet, telewizję, przekaz propagandowy, lecz także o otaczającą ich rzeczywistość. Ktoś, kto nie wychyli się poza swoją dzielnicę, ten się nie dowie, że w Polsce są kolorowi imigranci, że jest dużo biedy i przestępczości. Zdaje się, że wielu tego nie wie.
O Miasteczku Wilanów ostatnio znowu zrobiło się głośno za sprawą supermarketu Dino, który miał jakoby powstać w sercu tego uważanego za drogie i elitarne warszawskiego osiedla. Jego mieszkańcy byli podobno oburzeni, że tuż obok planuje się otwarcie dyskontu kojarzonego głównie z prowincją. Taki sklep miał obniżać prestiż dzielnicy.
Kto tam będzie kupował? U nas nie ma takich klientów
– cytowano głosy zdegustowanych lemingów.
To przecież wygląda jak kurnik…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/739642-miasteczko-lemingow-przekroj-spolecznego-osiedla