Plan prezydenta Donalda Trumpa, jak zmusić Kreml do rozmów, staje się coraz bardziej czytelny. Najpierw wysłał Steve’a Witkoffa do Moskwy, a po jego powrocie podpisał dwukrotne podniesienie ceł w handlu z Indiami, argumentując, że kraj ten wspiera Federację Moskiewską. Następnie postawił ultimatum, że jak do 7 sierpnia Putin nie zgodzi się na rozpoczęcie rokowań, to rozpęta sankcyjne piekło. Moskwa się zgodziła, ale tak, żeby się nie zgodzić. Witkoff, który znakomicie negocjuje z normalnymi ludźmi, przegrywa w starciu z zawodowymi szulerami z Kremla. Trump zdążył się pochwalić wstępnymi warunkami podjęcia negocjacji, które stanowiły postęp w stosunku do dotychczasowych. W skrócie wyglądały one tak: Ukraina oddaje Donbas, a w zamian Kacapia wycofuje się na pozostałych kierunkach, Kijów nie uznaje prawnie…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/738472-ogniem-na-wprost-alaska-i-putin-fonetycznie