„Jest super, jest super” – zdaje się nucić TVN, gdy mowa o KPO. Afera? Skądże. To tylko zła opozycja się czepia, a w Łodzi Katarzyna Kolenda-Zaleska pokazuje przedsiębiorców, którzy się żalą, że państwo sprawdza, na co poszły unijne granty. Kino Charlie? Miłe, klimatyczne, ale bilet na komediodramat kosztuje 56 zł. Wsparcie publiczne? 4,24 mln zł – w tym pandemia, tarcze, wszystko, jak trzeba. Pytanie tylko, czy skoro to pieniądze obywateli, nie powinniśmy wiedzieć, na co idzie każda złotówka i czy wraz z dotacjami idą też podwyżki dla pracowników.
Narracja TVN jest prosta: to dobro wspólne, które dziwnym trafem ląduje w prywatnych kieszeniach. Argument, że kawiarenka „uratowałaby” nas w pandemii, brzmi jak kiepski żart. Wszyscy pamiętamy zamknięte lokale i hasło: „Zostań w domu”. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/737825-co-tak-boli-tvn-skoro-to-pieniadze-obywateli