Na filmowego „Supermana” szedłem z obowiązku. Wszak to powrót do popkulturowej klasyki, wskrzeszenie jednego z komiksowych superbohaterów Marvela.
Superman zawsze wydawał mi się najbardziej konwencjonalny, mdły ze wszystkich superbohaterów. Prawda – latał, ratował świat w swoim śmiesznym stroju, ale co więcej? Batman zmagał się z mrocznościami – tymi wymierzonymi przeciw niemu, a także tymi, które odkrywał w sobie. Spider-Manczasem był zabawny, a czasem ujmująco smutny w swojej dwoistości: heros, a równocześnie zwykły chłopak. Podwójność osobowości to zresztą jeden z głównych motywów tych filmów. A zarazem np. Tim Burton potrafił otoczyć swojego Batmana tak niesamowitymi postaciami, jak Joker Jacka Nicholsona czy Pingwin Danny’ego DeVito.
Na tym tle Superman… Wprawdzie przybysz…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/737804-powrot-zawsze-grzecznego-supermana