Trump powoli kręci solidny bat na gołe plecy kierownika Kremla. Właśnie skrócił ultimatum dla Moskwy z 50 do 10–12 dni, jeśli zbrodniarz wojenny Putin nie podejmie rozmów pokojowych, grożąc Kacapii nowymi sankcjami. Na to wszystko uaktywnił się Miedwiediew, który tradycyjnie golnął sobie ćwiarteczkę czyściochy, po czym ostrzegł prezydenta USA przed konsekwencjami jego decyzji.
Każde nowe ultimatum to groźba i krok w stronę wojny
– podkreślił alkoholik, wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.
Jakby tego było mało, zaapelował również do Trumpa, by „nie podążał drogą Śpiącego Joe”, odnosząc się w ten sposób do Joe Bidena. Ponieważ prezydentowi supermocarstwa nie wypada zniżać się do rozmowy z ruskim menelem, pałeczkę przejął republikański senator Lindsay Graham. Przypomniał, że na kraje importujące ropę z Rosji będą nakładane cła. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/736632-ogniem-na-wprost-pijacka-dyplomacja-kremla