Wracając na krajową scenę polityczną, Donald Tusk obiecywał nową jakość, spokój i europejski standard. Wmawiał, że będzie gwarantem powrotu do normalności, ładu i praworządności. Co dostaliśmy? Wojnę. Ale nie z biedą, inflacją, wykluczeniem społecznym. Wojna toczy się z prezydentem, opozycją, własnymi koalicjantami i – przede wszystkim – rozsądkiem. Bo gdy brak pomysłu na realne reformy, zostają tylko emocje. A w tym Donald Tusk zawsze był mistrzem.
Zamiast budować rząd kompetencji, premier postawił na sprawdzony zestaw: wierni, agresywni i bezkrytyczni. Marcin Kierwiński – minister bez zaplecza, za to z gorącą głową i chłodnym stosunkiem do niuansów – wraca, jakby nic się nie stało. Radosław Sikorski awansuje na wicepremiera. Czemu? By z jeszcze większym impetem wbijać…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/735988-akcja-konfrontacja-bo-w-teatrze-tuska-liczy-sie-tylko-on