Być może władze zarówno w Warszawie, jak i w Berlinie wiedzą, że rząd Donalda Tuska to tylko epizod, którego schyłek już widać. Czy dlatego, że mają tak mało czasu, tak bardzo walczą z polską tożsamością?.
Gdy w 2005 r. Donald Tusk szykował się do przejęcia władzy po postkomunistach, chciał zgarnąć całą pulę. Platforma Obywatelska miała wygrać wybory parlamentarne, a dwa tygodnie później jej lider miał zostać prezydentem. Jak wiemy, stało się inaczej. Tuskowi nie pomógł nawet zabieg z wydaniem książki „Solidarność i duma”, obficie promowanej w czasie kampanii za pieniądze Janusza Palikota (a może jego byłej żony?).
Przypominamy tamte wydarzenia, bo dziś warto sięgnąć do tego skromnego wydawnictwa. Jego drugi rozdział jest zatytułowany „Moja pierwsza ojczyzna”.
Zaczyna się on od słów: …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/735344-germanizacja-po-nowemu-gdansk-i-wroclaw-chca-do-niemiec