W imię neutralności klimatycznej będziemy eksportować całe zakłady produkcyjne do Azji, gdzie pojęcie śladu węglowego kojarzy się co najwyżej z kopalnią.
Z dumą godną cesarza Rzymu ogłaszającego upadek swojego imperium Komisja Europejska ogłosiła w końcu (dwa dni po zakończeniu fiaska zwanego „polską prezydencją”) zapowiadany „ambitny” cel klimatyczny – redukcję emisji CO2 o 90 proc. do 2040 r. Brawo! Oczywiście nie dodano, że jednocześnie zredukowane zostaną konkurencyjność przemysłu, liczba miejsc pracy oraz standard życia przeciętnego Europejczyka. Ale kto by się przejmował takimi szczegółami, skoro urzędnicy z Brukseli mają poczucie, że ratują planetę, siedząc w klimatyzowanych biurach z widokiem na rzeczywistość, której dalej nie przyjmują do wiadomości.
Bo…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/734164-zielony-sabotaz-2040-czyli-jak-unia-postanowila-uniewaznic